7 kłamstw Maratonu Ateńskiego (w które wierzysz!)

W listopadzie wszyscy Ateńczycy stają się biegaczami. Jedni ubierają buty i zanim deptaki zapełnią się spacerowiczami, próbują poprawić swój czas. Drudzy, spoceni na samą myśl o zbliżającym się wydarzeniu, próbują nadążyć za tym, co słychać u pierwszych.

W końcu nadchodzi TEN dzień – Autentyczny Maraton Ateński.

23519250_10212037805314288_8833515177720225464_n (1)

Przygotowanie do zawodów wymaga treningu – fizycznego i uważności. Bo choć maratońskich bzdur powtarzanych między przyśpieszonymi wdechami i wydechami jest sporo to trudno je wyłapać.

Dlatego w dzisiejszym wpisie wybrałam dla Was 7 największych kłamstw Maratonu Ateńskiego, które słyszycie i w które – o zgrozo!- wierzycie.

 

KŁAMSTWO 1: „Maratończycy biegną 42 km”

DSC09579
– A nie! Bo biegną 42 i 125 m, czyli dokładnie tyle, ile ma dystans maratoński – poprawią najdokładniejsi. Ale i oni nie mają racji. Maratończycy przebiegają nawet do pół kilometra więcej (!). Wszystko przez to, że zakręty muszą „obierać”  z różnych stron, po wewnętrznej lub zewnętrznej stronie jezdni. Dodatkowo, gdy wyprzedzają wolniejszych zawodników wskutek „zyg-zaków” dodają sobie kolejnych metrów!

W ten sposób praktycznie nikt z uczestników martonu nie przebiegnie dokładnie wyznaczonego dystansu.

KŁAMSTWO 2: „Pierwszy, który przebiegł maraton, umarł z wycieńczenia”

image

Pomnik Filippidesa znajdujący się przy drodze prowadzącej z Maratonu do Aten [źródło: findingdulcinea.com]

Kłamstwo używane jest też przeze mnie, by wymigać się od udziału w maratonie… 😉
Mnie podobni uparcie powtarzają historię Filippidesa, która zapoczątkowała maraton, jaki znamy dzisiaj. Że posłaniec po pokonaniu dystansu z Maratonu do Aten i obwieszczeniu zwycięstwa nad Persami, umarł z wycieńczenia. Nikt jednak nie wspomina, że wcześniej pobiegł do Sparty prosić o wsparcie, wrócił do Aten, a potem ruszył do Maratonu, co łącznie daje… ponad 500 km drogi! Niewykluczone, że zanim przebiegł pierwszy maraton, walczył też w bitwie z Persami.

Serio… Myślicie, że przy tym wszystkim to dystans 42 km był zabójczy?

KŁAMSTWO 3: „Maraton to najtrudniejszy z biegów”

Maraton był dla mnie najtrudniejszym z biegów, dopóki nie usłyszałam o Spartiatlonie, czyli o biegu na trasie Ateny – Sparta (246 km!). Potem dowiedziałam się o ultramaratonie i obejrzałam dokument o Giannisie Kourosie, który w przeciągu 6 dni potrafił przebiec dystans równy wycieczce znad Bałtyku do Włoch!

Nie taki więc maraton długi, jak go malują…

KŁAMSTWO 4: „Maraton to najłatwiejszy z biegów”

DSC09556
W Maratonie Ateńskim nie ma „zmiłuj się” dlatego wcale taki łatwy nie jest! Jak ma być autentyczny to musi być na odcinku z Maratonu do Aten. To nie maraton w Londynie, Berlinie czy w Warszawie – nie da się wyznaczyć trasy, która przebiegałaby po najbardziej płaskiej części rejonu. Z tego powodu zawodnicy, którzy startują w Maratonie Ateńskim muszą pokonać co najmniej 1/4 trasy pod górkę.

Biegacze przewracający się o własne nogi i ciała szczelnie owinięte folią na krawężnikach za linią mety mówią same za siebie… Nie ma łatwo!

KŁAMSTWO 5: „Nikomu nic nie obiecywałem” (na wszelki wypadek, by usprawiedliwić niepowodzenie w biegu).

athens_marathon_560

Zawodnicy Maratonu Ateńskiego w trakcie przysięgi. Złożone trzy palce są nawiązaniem do Trójcy Świętej [źródło: visitgreece.com]

Nie wiem czy podczas innych maratonów też jest to regułą, ale podczas Maratonu Ateńskiego zawodnicy przed rozpoczęciem biegu składają przysięgę. Nie obiecują, że dobiegną do końca. Przysięgają za to walczyć uczciwie i przestrzegać zasad zdrowej rywalizacji. Wszystko to w imię ideałów podzielanych przez Filipiadesa, olimpijczyka Spyrosa Louisa i bojownika Lambrakisa.

KŁAMSTWO 6: „Jestem za stary na bieg w maratonie”

DSC09607
Za stary na bieg w maratonie?! Taaa… powiedz to Panu Stylianosowi albo Jorgosowi, którzy przebiegli trasę z 86 latami na karku…

KŁAMSTWO 7: „W maratonie wygrywa tylko jeden”

DSC09596
W Ateńskim Maratonie wygrywa każdy, kto przekroczy jego metę! Greccy spikerzy są mistrzami w tworzeniu kategorii tak, aby przyznać pierwsze miejsce, jak największej ilości osób. I tak w 2017 roku nagrodziliśmy:
– pierwszego na mecie (Kenijczycy byli bezkonkurencyjni!),
– pierwszego Greka na mecie (choć przybył 15 minut po pierwszym, to dostał jeszcze większe brawa),
– pierwszego nie-atletę,
– pierwszą kobietę,
– pierwszą Greczynkę,
– pierwszego po pierwszym, pierwszego po drugim….

Transparenty sklecone z prześcieradeł, flagi narodowe zakrywające trybuny, kolorowe balony, piski, wrzaski i oklaski sprawiły, że każdy kto przekroczył metę, czuł się jak ten pierwszy.

Dlatego, choć Maraton Ateński owiany jest wieloma mitami, to trzeba go przeżyć na własnej skórze. A może już to zrobiliście i przy okazji usłyszeliście inne kłamstewka związane z tą imprezą? Listę maratońskich mitów pozostawiam otwartą – jakie inne bzdury usłyszeliście?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *