Najgorętsze odkrycie tej zimy czyli Loutra Edipsou na Evii

Gdy za oknem zima hula w najlepsze a wilgotność ciągnie po kościach trudno — nawet w słonecznej Grecji — znaleźć przytulne miejsce. Gdy w okresie okołoświątecznym tłumy zalewały peloponeskie wioski i inne resorty wyciągając zmarznięte dłonie w stronę pachnących kominków, my postawiliśmy na nieznany kierunek.

I dobrze się stało! Bo w zimowy dzień nic nie rozpala policzków tak, jak Loutra Edipsou z jej gorącymi źródłami.

Eubea evia lutra edipsou (3)

Naturalne baseny tuż przy głównej promenadzie miasteczka Loutra Edipsou

Spa w prezencie od Ateny

Już Hadrian, Marek Aureliusz czy sam Arystoteles próbowali rozwiązać zagadkę mocy terapeutycznych źródeł położonych na północy wyspy Evia.

Według mitologii sama Atena poprosiła swojego brata Hefajstosa o stworzenie źródeł Edipsos, w których jej ulubiony bohater Herkules mógł odpocząć po każdej z wykonanych prac.

Eubea evia lutra edipsou (7)

Siarkowe wody znajdziecie nie tylko przy styku z morzem. Miasteczko poprzecinane jest wodnymi gorącymi nitkami

Eubea evia lutra edipsou (8)

Naturalne baseny otwarte są przez cały rok, wstęp jest darmowy

Całkiem możliwe, że naród grecki wywodzi się właśnie z wód Edipsou. Bo według innej historii bogini Hera doradziła Deucalionowi Pyrrha kąpiele w ciepłych wodach, aby spłodzli liczne i zdrowe potomstwo. Wkrótce potem Pyrrha urodziła Hellena, czyli mitologicznego praojca Hellenów.

Recepta na dobre i na złe

Edipsos strumyków parującej wody, które biegną w dół ulicy jest od groma. Znajdziecie tu położone pośrodku opuszczonych hoteli sadzawki, jak i gorące źródła tuż przy morzu.

Eubea evia lutra edipsou (9)

Nie dość, że sadzawki są naturalne, to jeszcze z jakim widokiem!

Jeżeli myślicie, że gorących kąpieli zażywają tu tylko chorzy na reumatyzm, zwyrodnienia czy zapalenia stawów staruszkowie to grubo się mylicie! Zapewniam, że poczujecie się tu jak ryba w wodzie (niezależnie od tego, jak daleko Wam do emerytury! ;))

Jeżeli po całym dniu za biurkiem dokuczają Wam bóle pleców albo korpo przyprawiła Was o nerwobóle to Edipsos czeka, by wziąć Was w swoje objęcia.

Dodatkowo, w porównaniu do gorących źródeł Methanywody w Edipsos nie odstraszają siarkowym zapachem!

„Naj” źródła Edipsou są za darmo

Sporo hoteli w Loutra Edipsou ma swoje baseny z termalnymi wodami. Ba! Nie muszą ich nawet podgrzewać, bo baseny wybudowano albo na jednym z prawie 80 źródeł lub przy ich nurtach.

Najsłynniejszym w całej bazie jest malowniczy 5-gwiazdkowy hotel Sylla, nazywany nie bez powodu „termalnym pałacem”. Trudno będzie Wam oderwać wzrok od okien (może akurat długowłosa księżniczka spuści z któregoś swój długi warkocz?) i od drzwi wyjściowych (cena za ok. 2 godziny hotelowego basenu to prawie 30 euro!).

Eubea evia lutra edipsou (6)

5-gwiazdkowy hotel Sylla znajduje się tuż przy nadmorskiej promenadzie miasteczka

Zapewne wiecie już, że wychodzę z założenia, że „najlepsze rzeczy w życiu są za darmo” dlatego uspokajam! Nie musicie wydawać niebotycznych sum, by zaznać leczniczych kąpieli. Wystarczy, że zrobicie w tył zwrot od wypasionego hotelu, a u dołu promenady przed nim znajdziecie naturalne źródła na świeżm powietrzu. I to jakie!

Spływająca spod nadmorskiego deptaku woda przetacza się przez wydrążone basenik, barwi kolorowym osadem wszystko w koło, po czym ląduje w morzu. Każde z wgłębień jest innej wielkości – od jednoosobowej miski, aż po jacuzzi, w którym wymoczą się nawet cztery osoby na raz.

Eubea evia lutra edipsou (4)

Hotel Sylla z oddali i bezpłatne, otwarte baseny znajdujące się tuż u jego stóp

Kilkadziesiąt metrów dalej koło Kazino Cafe Bar znajdziecie schodki prowadzące do kolejnych gorących wód, w tym z niewielkim wodospadem wpadającym wprost do morza. Natura również wykorzystała też tutaj rzadką kombinację, gdzie ciepłe wody tryskają z dna i mieszają się z wychłodzoną morską wodą.
Eubea evia lutra edipsou (5)

Źródła położone w pobliżu Kazino Cafe Bar

Naturalne źródła, które są „numerem jeden” pod każdym względem. Po pierwsze – gdy tylko w nich zasiądziecie resztki oddechu zabierze Wam widok na morze. Po drugie – gdy tylko wejdziecie w ich objęcia, nie będziecie chcieli się z nich uwolnić. Żadna puchówka nie ogrzeje Was lepiej niż woda, której temperatura wnosi od 34 – 74 stopni. Jeżeli trudno Wam wyobrazić sobie jak bardzo ciepłe są te wody, to zdradzę, że po 10 minutach spędzonych w źródłach wskakiwałam do morza, by się ochłodzić. Jeżeli człowiek mógłby się pocić w wodzie, to na pewno pocił by się w źródłach Edipsou.
Eubea evia lutra edipsou (1)

Te same źródła w wieczornym wydaniu. Ciągle pusto, nie ma ludzi – takie uroki poza sezonem!

Eubea evia lutra edipsou (2)

Temperaturę wody najlepiej sprawdzajcie tam, gdzie źródła mieszają się z morzem. Woda spadająca czy wyciekająca ze szczelin jest naprawdę gorąca!

Zimowym wieczorem stanęłam na promenadzie. Rozpięłam kurtkę, odkręciłam zawinięty wokół szyi szalik, przecisnęłam głowę przez otwór w swetrze. Włosy na ręce stanęły na baczność przed mroźnym grudniowym powietrzem. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam tak szczęśliwa jak wtedy, gdy półnaga stałam na głównym deptaku miasteczka.

A Wy gdzie najchętniej uciekacie w zimowe wieczory? Czy odnaleźliscie w Grecji swój zimowy azyl, kąt przy szczególnym kominku albo termalne źródła, w których zapominacie o mroźnej zimie?

Ostatni raj na ziemi jest na Samotrace

Jeżeli wpiszecie w wyszukiwarcie „Samotraka” nie znajdziecie wielu zdjęć. Dlaczego? Bo to raj nieuchwytny przez szkiełko aparatu. Poza tym, gdzie schować aparat, gdy większość odwiedzających słynne naturalne baseny od razu rozbiera się do rosołu?

samotraka (14)

Moda na strój Adama i Ewy to tylko jeden z wielu powodów, dla których uważam Samotraki za raj na ziemi. W tym wpisie poznacie ich więcej…

Hotel pod tysiącem gwiazd

Na Samotraki najczęściej wybieranym miejscem noclegowym jest namiot. Uwielbiam spędzać dzień i noc na łonie natury. A na wyspie władze zrobiły wszystko, by dogodzić takim, jak ja! Na wschód od wioski Therma na półkilometrowym pasie zieleni nad morzem włodarze udostępnili bezpłatne pole namiotowe (Varades Municipal Camping). Są toalety i prysznice na świeżym powietrzu. Baza sanitarna nie jest najnowsza, ale utrzymana w czystości. Jeżeli znajdziecie miejsce na rozłożenie namiotu na polu (a w sierpniu bywa tam bardzo gęsto!) macie wszystko, czego do szczęścia potrzeba.

samotraka (19)

samotraka (18)

Och, czy wspomniałam o najświeższej calzone, jaką w życiu jadłam? Jeżeli nad ranem zobaczycie chłopaka bez koszuli, który na ramieniu targa wiklinowy kosz, nie dajcie mu uciec. Zaopatrzcie się u niego w cieplutkie śniadanie (spośród wielu wersji szczególnie polecam Wam calzone z kurczakiem).

samotraka (20)

Oprócz darmowego pola namiotowego na wyspie funkcjonują także prywatne pola o wyższym standardzie. Sporo towarzystwa nocuje także przy vathrach…

Vathres czyli słowo-klucz do raju

„Spotkamy się na vathres, zjemy na vathres, odpoczniemy na vathres, przenocujemy na vathres” – na Samotrace słowo „vathres” przewija się bilion razy i w tysiącu kontekstach. Po pół dnia spędzonym na wyspie, może się Wam wydawać, że osławione vathres to świątynia rozpusty albo przynajmniej hotel spa, w którym wykwalifikowany personel spełni wszystkie Wasze zachcianki.

samotraka (13)

samotraka (10)

Tymczasem na Samotrace najlepsze rzeczy są za darmo. A vathres to nic innego, jak naturalne baseny położone w wąwozach. Nad nimi toczy się całe życie!

Spływająca z gór woda, co chwila zatrzymuje się w głębieniach tworząc naturalne sadzawki. Nie mikro-brodziki! Baseny, w których zanurzycie się w całości – ba! – popłyniecie tam i z powrotem do wodospadu nie czując dna pod stopami ani razu!

samotraka (11)

samotraka (12)

Wszędobylska krystalicznie czysta woda sprawia, że temperatura w wąwozach jest przyjemnie chłodząca. Zieleń przyjemnie dostraja szorstkie skały. Klimaty są jak wyjęte z baśni! Pięknych nimf też znajdziecie tu całkiem sporo… 😉

samotraka (17)

Najczęściej wybierany strój na basenach to… brak stroju! Przy niektórych wodospadach znajdziecie nawet drewiane tabliczki, które tłumaczą, że z powodów zdrowotnych lepiej, żebyście pozbyli się swoich slipek i bikini. Nie wiem, co o tym sądzicie, ale ja cenię sobie swoje zdrowie i greckim bogom wolę się nie narażać…

samotraka (16)

Najbardziej znane baseny znajdują się przy jednym z najstarszych źródeł na wyspie zwanym Gria Vathra, i równie często odwiedzanym Fonias.

samotraka (15)

Nieziemskie szczytowanie

Wiecie, że kocham wędrówki po górach. Jeżeli Wy też to na pewno ucieszy Was, że Samotraka to raj dla piechurów. Na wyspie znajduje się trzeci najwyższy szczyt wysp greckich  zwany Fengari czyli Księżyc. Ścieżka, która prowadzi na 1611 metrowy szczyt, obfituje we wszystkie możliwe różnorodności: paprotki po pas, ukryte źródełka z orzeźwiającą wodą, rozłożyste drzewa w cieniu, których możecie się schować.

samotraka (1)

samotraka (2)

samotraka (3)

Choć wędrówkę na szczyt możecie odbyć w pół dnia to polecam przenocowanie przy szlaku. Gwarantuję , że gwiazdy sprezentują Wam tam nieziemski seans!
samotraka (5)

samotraka (4)

Lokalna legenda mówi, że ten, kto stanie na szczycie podczas pełni księżyca, zobaczy swoje największe pragnienia. Nie zobaczyłam nic spektakularnego oprócz paru kóz. A jednak były one zapowiedzią spełnienia kilku kulinarnych marzeń…

(Kozie) niebo w gębie

Koza to popisowe danie Samotraki. Mieszkańcy wyspy potrafią przyrządzić ją na tysiąc sposobów, a wszystkie są tak samo genialne.

Koza w śliwkach, koza w miodzie. Z bakłażanem i z bulgurem. Kawał nogi i nadziewany żołądek. Pieczona i gotowana… Niebo w gębie! Założę się, że święty Piotr oblizuje się na samą myśl.

samotraka (7)

samotraka (8)

Jak widzicie, mój Eden to niewyszukane rzeczy: dobre spanie, trochę gór i zieloności w wolnym czasie no i pełny żołądek. To rzeczy proste, codzienne. Wszystkie one zadecydowały o tym, że na Samotrace znalazłam swój raj.

A jakie są Wasze wyznaczniki raju? Czy już go znaleźliście? Koniecznie dajcie znać w komentarzu!

Kea: ostatnia zapomniana cykladzka wyspa

Kea nie porwie Cię w imprezowy wir jak Mykonos. Nie zachwyci księżycowymi plażami jak Milos, ani bielonymi domkami zwieszonymi na santorińskiej skarpie. Kea nie będzie drugim Delos – nie przedeptasz tu obok setek starożytych artefaktów; nie zanurzysz się w „Wielkim Błękicie” jak na Amorgos….

Kea nie próbuje dogonić swoich cykladzkich braci. I niech tak zostanie. Bo Kea najlepsza jest w byciu zwykłą Keą.

Kea (10)

Wyspa o dwóch imionach

Dawniej Kea znana była jako Hydroussa – Wyspa Wody. Wszystko dzięki licznym źródłom i naturalnym fontannom ukrytych w wielu zakamarkach niewielkiej wyspy. Do tej pory tryskającą wodę usłyszycie podczas włóczęgi pośród pól i sadów ułożonych na zboczach niczym tarasy.

Obecnie funkcjonują dwie nazwy wyspy: Kea oraz Tzia.

Nazwa Kea wywodzi się od bohatera Keo, pierwszego osadnika wyspy z około 1100 p.n.e. Keo był przywódcą Lokroi i mieszkańców Nafpaktos, którzy w starożytności zjednoczyli wyspę. Z kolei Tzią wyspa została mianowana w czasach imperium osmańskiego.

Choć Kea to najbliższa Atenom wyspa cykladzka, to możecie być pewni, że nie spotkacie tu tłumów turystów. Wszystko przez to, że aby dostać  się na Keę, zamiast do świetnie skomunikowanego Pireusu musicie pofatygować się do oddalonego godzinę od stolicy portu w Lawrio.

Kea (9)

Dzięki temu na Kei ciągle znajdziecie plaże z tylko jedną tawerną, najzwyklejsze pokoje gościnne i mieszkańców, którzy zamiast zabijać się o kolejnego turystę, wolą w spokoju dopić swoją kawę. I za tę prostotę Keę się lubi. Za to, że Kea „nic nie musi”.

Cykladzka nie-cykladzka stolica

Architektura stolicy i jednocześnie największej wioski, Ioulidy, nie przypomina tej biało-niebieskich domków znanych z cykladzkich pocztówek. Przywita Was tu kolorowa szachownica jednopiętrowych domków oddzielonych wąskimi uliczkami, w których nie mieszczą się auta.

Kea (3)

Podczas spaceru po Ioulidzie koniecznie zadrzyjcie głowę do góry i przyjrzyjcie się drewnianym sklepieniom łuków. Przejścia pokryte są równo ułożonymi gałęziami (tzw. „stegadia”).

Kea (1)

10 minut spacerem od Ioulidy spotkacie lwa – najsłynniejszą atrakcję Kea. Nikt do końca nie wie, jakie były kulisy powstania rzeźby liczącej ponad 2600 lat. Lew to zwierzęca Mona Lisa – jego uśmiech jest nie tyle tajemniczy co… dziwaczny.

Kea (7)

Nie przegapcie spaceru na wiatrakowe wzgórze po drugiej stronie stolicy. 26 na wpół opuszczonych młynów, to największy kompleks wiatraków na całych Cykladach!

Kea (2)

Jeżeli wieczór chcecie spędzić w jednej z tawern w stolicy, pamiętajcie o wcześniejszej rezerwacji. Ioulida w weekendy ściąga tłumy wyspiarzy – nam w ostatniej chwili udało się chwycić ostatni wolny stolik w tawernie „To Steki” położonej przy drodze prowadzącej do lwa.

Zajrzyjcie też do tawerny „H Piatsa” po prawej stronie zaraz po wejściu do stolicy. Zasmakowałam jedynie w muzyce na żywo, kolejnym razem na pewno wrócę tu na jedzenie – tłumy mówiły same za siebie.

A oprócz stolicy… czyli co jeszcze warto zobaczyć na Kea

Jeżeli macie taką możliwość to po dotarciu na Keę wypożyczcie auto w porcie. Przyda się na bezdrożach prowadzących do plaż takich, jak ulubienica free-camping’owców Sikaminias czy przepiękna Kaliskia. Z Kaliskia możecie przejść się na krótką wędrówkę do położonej za sąsiednim półwyspem plaży Karthea. Zobaczycie tu z ruiny starożytnego miasta z zachowaną świątynią Apolla i Ateny.

Kea (4)

Kea (8)

Odwiedźcie też Monastyr Panagia Kastriani. Cisza, która tu panuje jest niesamowita. Do tego panoramiczny widok na morze i wyspę Andros w komplecie. Możecie się nimi nacieszyć do woli, bo dwupiętrowy budynek położony na terenie monastyru mnisi zaadaptowali na… pokoje gościnne.

Kea (5)

Kea (6)

Zajrzyjcie też do oddalonej o 5 kilometrów od portu wioski Otzias. Po kąpieli w zatoczkowej plaży, wybierzcie się na obiad do tawerny „Anna” położonej nieco wyżej przy głównej drodze.

Kea (11)

 

Praktycznie:

  • Promy na Keę wypływają z portu w Lawrio do portu w Korissia mniej więcej 4 razy dziennie. Podróż trwa godzinę. Cena biletu normalnego to 12,4 EUR w jedną stronę (listopad 2019).
  • – Do portu Lavrio możecie dostać się autobusem KTEL lub wypożyczonym autem.

7 dziwnych rzeczy, które musisz zrobić na Paros

W czasach, których nikt nie pamięta, na wyspie Paros wydobywano drobnoziarnisty marmur. Z niego uformowano choćby odnalezioną na sąsiedniej Milos piękną Venus i zbudowano grób Napoleona. A dziś?

Sztuka urabiania marmuru powoli odchodzi w niepamięć, dlatego zebrałam dla Was 7 dziwnych rzeczy, na które powinniście znaleźć czas podczas wizyty na Paros.

1. Pobujaj łódką w Naussie

Falowanie kolorowych łódeczek uzupełnia atmosferę najpiękniejszego portu na wyspie. Bujnij łódką – przy nadmorskim deptaku wszystkie są na wyciągnięcie ręki! Port w Naussie jest rozleniwiony w dzień, za to w nocy zamienia się w królową imprezy. Usiądźcie z freddo espresso w cieniu kościółka Agios Nikolaos i zatopcie się w błogiej ciszy przerywanej stukotem muszelek rozwieszonych na straganach z pamiątkami.

Naussa Paros (3)

Naussa Paros (1)

2. Wytaplaj się w błocie

A dokładniej w glinie. Najlepiej tej z plaży Kalogeros położonej tuż przy Molos. Świetny sposób na relaks i ochłodzenie. Skóra miękka jak pupa niemowlaka to tylko jeden z efektów ubocznych! 😉

3. Zagraj w chowanego w Lefkes

Zostaw na chwilę morze i rusz do Lefkes, dawnej stolicy Paros w centralnej części wyspy. Emigranci z Krety, którzy osiedlili się tu jako piersi, skonstruowali labirynt uliczek, w cieniu których możesz chować się przez cały dzień. Kościółki wbudowane są w niemal każdą ścianę!

Nie zapomnij o spacerze główną ulicą Ramnos z klasycystycznymi budynkami i kawie na malutkim, ale gwarnym placu tuż na jej końcu. Jeżeli chcesz przedłużyć spacer rusz na Bizantyjską Ścieżkę, która zaczyna się w Lefkes, a kończy nad morzem.

Paros Lefkes (2)

Paros Lefkes (1)

4. Popływaj w morskich basenach

Zanurz się w Kolymbithres czyli „basenach”, które są najsłynniejszą plaża Paros. Morze przy współpracy z wiatrem wygryzło w granitowych skałach esy-floresy i utworzyło plażę z niesamowitymi kształtami. Znajdziesz to wiele zatoczek, w których możesz rozłożyć ręcznik lub rozciągnąć się na leżaku pod słomianym parasolem.

Kolimbithres Paros (2)

Kolimbithres Paros (1)

5. Zjedz ślimaka

Najbardziej charkterystycznym daniem Paros są ślimaki. Wielkie i małe brzuchonogi, zjecie tu na wiele sposobów: z dipem czosnkowym, w sosie winnym, zapiekane z pomidorami… Mieszkańcy Lefkes są zakręceni na punkcie ślimaków niemal jak ich muszla! Co roku w pierwszą niedzielę po 15 sierpnia organizują Święto Ślimaków!

ślimaki paros

6. Przytul kaktusa

Nigdy nie byłam w Arizonie. Może dlatego kaktusy na Paros zrobiły na mnie tak ogromne wrażenie? Kolczaki na wyspie są OGROMNE. Okrągłe kaktusy są tak pękate, że nie dasz rady ich objąć i wysokie tak, że przerastają Cię trzykrotnie! W czasie kwitnienia na pewno wyglądają spektakularnie.

kaktusy paros (1)

kaktusy paros (2)

7. Skocz na Antiparos

Wystarczy 10 minut byś znalazł się na znajdującej się naprzeciw Paros, wyspie Antiparos. Promy odpływają co pół godziny z Pounta. Co robić na Antiparos? Wyspa znana jest przede wszystkim z pięknych plaż. Pewnie dlatego ściąga miłośników kampingu i… plażowania nago! 🙂 To właśnie na Antiparos znajdziecie plażę nudystów, która była pierwszą oficjalną plażą tego typu w Grecji!

Antiparos (2)

Antiparos (1)

 

Po wszystkich tych aktywnościach ciągle macie sporo czasu? Pobyt na Cykladach możecie przedłużyć wycieczką na Milos. TUTAJ przeczytacie o miejscach, które polecam właśnie na Milos. Z Paros jest także blisko na Mykonos, z którym kompletnie się nie polubliśmy. W TYM WPISIE dowiecie się dlaczego.

A co Wy najchętniej robilibyście na Paros? Może odwiedziliście już tę wyspę i okryliście inne nietypowe sposoby spędzenia czasu? Jeśli tak to koniecznie podzielcie się nimi  w komentarzu.

Podobał Ci ten wpis? Będzie mi bardzo miło jeżeli podeślesz go swoim znajomym, którzy planują wycieczkę na Paros czy w ogóle do Grecji. Dzięki!

 

Dlaczego już nigdy nie odwiedzę Mykonos? (chyba, że ktoś mi za to zapłaci)

Prom wreszcie zatrzymał się w porcie na Mykonos, a tłumy wylały się na prawą stronę, by asfaltową ulicą dotrzeć do centrum lub wodnym autobusem do nowego portu. My zrobiliśmy to, co zawsze – ruszyliśmy w przeciwną stronę, by odkryć najładniejsze zakątki Mykonos. Po dwóch dniach jedyne co odkryliśmy na Mykonos to to, że… nic nas tu nie zachwyca.

mykonos port
Kreowane na przyjazne gejom, kochającym luksus i fanom nocnego życia Mykonos rozczarowało mnie jak żadna inna wyspa. Dlaczego? O tym dowiecie się w tym wpisie…

UWAGA: Jeżeli nie lubicie wpisów narzekaczy, to uciekajcie stąd czym prędzej. 😉 Albo przeskoczcie do bardziej pozytywnych artykułów, których na blogu jest całe mnóstwo np. TEGO o sąsiedniej wyspie Paros.

Krajobraz i wioski, których nie ma

Największym rozczarowaniem podczas wizyty na Mykonos był brak wiosek. Na całej wyspie znajdziecie tylko jedną osadę i jest nią Chora (stolica). Stolica to jedyny zachwycający kawałek ziemi: trendy-bary przy fali z widokiem na „Małą Wenecję”, poduszki ogrzewające murek w bielonej uliczce. Takie wakacyjne widoki oczywiście mają swoją cenę (ale o tym później).

mykonos (2)

Wiatraki są wizytówką Mykonos, ale także wielu innych cykladzkich wysp. Na Mykonos jest ich 16, w najbardziej „pocztówkowym” miejscu zobaczycie ich 7. Dzięki położeniu na wzgórzu, widoczne są z każdego miejsca stolicy, a także jako pierwsze po dopłynięciu do portu.

 

mykonos (3)

„Mała Wenecja” jest najbardziej romantycznym miejscem na całym Mykonos, Najpiękniej wygląda o zachodzie słońca.

Ano Mera to podobno drugia wioska. Piszę „podobno” bo nie nazwałabym wioską skupiska paru sklepów z życiem toczącym się wokół supermarketu.

Reszta Mykonos to wille z basenami pośrodku niczego – z daleka od sąsiadów, od których można pożyczyć cukier (z wyjątkami skupisk na kształt  „mikro-osiedla”).

krajobraz mykonos

Uwielbiam wioski za ich charakter, drewniane krzesła wciśnięte pod platana i choćby najbrzydsze place, na których skupiają się najmniejsze przejawy życia. Na Mykonos tego nie znalazłam.

Wyspa jest naga do tego stopnia, że największą atrakcją było dla mnie drzewo. Zresztą nie tylko dla mnie, bo jeden mieszkańców, wyszedł z założenia, że skoro utrzymanie przy życiu rośliny jest tak trudne, to lepiej ją sobie wymalować.

drzewa na Mykonos

Folklor: co to właściwie jest?

Pomimo czterech muzeów, naprawdę nie mogę powiedzieć nic o kulturze Mykonos. Do końca szukałam usprawiedliwienia takiego stanu rzeczy: może powinnam przyjechać tu poza sezonem? Na początku czerwca wydawało mi się, że wyspę zamieszkują jedynie turyści i nieznający się ludzie.

Jedyny folklor, z jakim miałam do czynienia to panowie popijający piwo na murku przed supermarketem, komentujący każdy przechodzący biust. No i wymęczony Pelikan Petros przewijający się uliczkami Chory, którego pierze nieustannie było maltretowane przez turystów.

pelikan petros

Nie wiem, która to już z kolei „maskotka” wyspy – podobno obecnie w okolicach portu spacerują trzy różne pelikany…

Plaże bez miejsca na ręcznik

Tym, co najczęściej przyciąga turystów na wyspy to obietnica pięknych plaż. Na Mykonos plaże przyciągają tylko tych z pieniędzmi.

Cała południowa część wyspy to zorganizowane nadbrzeża. Leżak na leżaku, człowiek na człowieku. Do tego dudniąca muzyka. Właściciele mają głęboko w poważaniu greckie prawo, które mówi, że przynajmniej 1/3 plaży powinna pozostać wolna do użytku zwykłych śmiertelników.

kalo livadi (2)

Plaża Kato Livadi

Platis Gialos

Plaża Platis Gialos – to tu znajdziecie jedne z najdroższych leżaków na Mykonos (i w całej Grecji)

Do tego nazwy plaż: „Paradise” i „Super paradise”… przepraszam ale mnie nie przekonują. Po pierwsze: każdy ma swój własny raj więc ten wspólny od razu budzi moje podejrzenia. Po drugie, nie wiem w czyjej wizji raj wypełniony jest muzyką tak głośną, że można tylko wlewać w siebie kolejne litry alkoholu (rozmawiać się nie da) i wijącymi się przy rurach półnagimi laskami. Mój na pewno nie…

Sprawę ratują plaże na północy. Nie dzikie, ale naprawdę ładne plaże. To tu ucieka większość lokalnych…

agios sostis

Plaża Agios Sostis

Fokos

Plaża Fokos

Śmieci, śmieci wszędzie…

Mykonos zmaga się z tym samym śmieciowym problemem, co reszta Grecji. Dodatkowo, burmistrz wyspy musi być geniuszem skoro na „wyspie wiatrów” zapewnił kontenery bez pokryw.

Efekt? Śmieci wylatujące z kubłów przy każdym podmuchu wiatru. Plastikowe kubki po kawie, słomki, siatki z supermarketów, puszki po piwie – o ich nadprodukcję można obwiniać turystów. Ale – na wielkiego Zeusa! – niech nikt mi nie wmawia, że worek po cemencie albo ramę okienną leżącą na poboczu, przywiózł w kieszonce pokrowca na aparat jeden z Azjatów…

Pieniądze nie są najważniejsze – chyba, że na Mykonos

Mykonos to wyspa „glamour” znana z najwyższej jakości obsługi. Bawili się tu: Scarlett Johansson, Whoopi Goldberg, Jon Bon Jovi i cała konstelacja innych gwiazd. To ma swoją cenę.

Gdy mówię o luksusie Mykonos nie mam na myśli willi z basenem (standard) czy sieci 3G, która właśnie na Mykonos pojawiła się jako pierwsza w całej Grecji. Kiedy mówię o luksusach, mam na myśli parking na helikopte czy dwa leżaki z parasolem do wynającia za 120 Euro (tabloidy podają cenę także 400 euro – oczywiście mówimy o cenie za dzień!).

helikopter

Wyjazd na Mykonos był jednym z moich najbardziej ekonomicznych wyjazdów (chwała polskim kabanosom! :)). Zawsze próbuję lokalnych przysmaków, ale gdy menu tawern postraszyło mnie tzatzykami za 10 euro, po prostu dałam sobie spokój. Ceny na Mykonos są mocno zawyżone. Szykujcie się, że w supermarkecie zapłacicie o ok. 15% – 20% więcej niż w Atenach, w tawernach – 100% i w górę.

Podsumowanie: czy warto odwiedzić Mykonos i dlaczego nie

Nie zrozumcie mnie źle ale nie życzę nikomu, by poznał Grecję tylko od strony Mykonos. Może to kwestia tego, że odwiedziłam już ponad dziesiątkę innych greckich wysp? A może tego, że od początku do Mykonos byłam nieco uprzedzona?

mykonos

Ja po prostu zamiast muzyki na plaży wolę słuchać cykad; zamiast na leżaku przewracać się na piasku; od hotelu 5* i opcji all inclusive wolę namiot i widok na błyszczący w morzu księżyc. Jeżeli to co mówię jest Ci bliskie, to Mykonos prawdobnie nie jest dla Ciebie. Sama z wyjazdu powinnam zrezygnować już na etapie, gdy dowiedziałam się, że nazwy wyspy się nie wymawia, tylko wykrzykuje (MY-KO-NOS!!!)

Fokos (2)

Grecja ma całe mnóstwo pięknych zakątków. Mykonos się do nich nie zalicza.

Wiem, że są tu tacy, którym wyspa się spodoba (w końcu skądś się biorą te dzikie tłumy!). Jeżeli lubisz imprezy do białego rana, uchodzisz za „party animal” to możesz bookować bilety.

Beze mnie. Bo ja na Mykonos nie wrócę. Chyba, że ktoś mi grubo zapłaci. Wtedy z plikiem banknotów pojawię się w Chorze, by wszystko wydać na kolorowe drinki w odpicowanych barach z równo wyczesanymi kelnerami.

mykonos (4)

A Wy? Odwiedzilibyście Mykonos?