7 greckich (i domowych!) sposobów na przeziębienie, które postawią Cię na nogi

Niektórzy mają ją za sobą, inni dopiero przed. Jedno jest pewne – wszyscy wpadniemy w jej objęcia…. Co to jest? Miłość?

Nie, kochani! To wstrętne choróbsko! 😉

Nikt nie lubi być w tym chorym związku, dlatego zebrałam dla Was 7 sposobów na zwalczenie przeziębienia. Wszystkie podpatrzone w greckich domach! Gotowi na kurację?

Sposób #1: Rakomelo

rakomelo

Przy przygotowywaniu rakomelo musicie pamiętać aby alkohol jedynie podgrzać. Pod żadnym pozorem nie doprowadzajcie go do wrzenia

Nie przez przypadek mieszanka gorącej, wysokoprocentowej rakiji z cynamonem, goździkami i miodem znajduje się na pierwszym miejscu. Rakomelo jest pyszne i rozgrzewa. To, co lubię w nim najbardziej to to, że kiedy przychodzi do przeziębieniowej kuracji, do stołu od razu przysiadają się inni chętni do przetestowania skuteczności lekarstwa.

Sposób #2: Rakomelo dla abstynentów

Nie pijecie alkoholu? Nic nie szkodzi! Przeziębienie możecie zabić abstynencką wersją rakomelo podpatrzoną u mojej znajomej! Do ciepłej wody dorzućcie laskę cynamonu, łyżkę miodu i wyciśnięty sok z całej cytryny. Możecie zaaplikować jeszcze pokrojony w kosteczkę świeży korzeń imbiru i… drzemkę pod nadgrzaną kołdrą.

Sposób #3: Kotosupa

Nic nie leczy przeziębienia tak, jak kotosupa, czyli swojski rosół! Ma być na bogato i na tłusto! Z całym kurzanym korpusem, pływającymi okami i parą, która skrapla się na nachylonej nad miską twarzy. Mniam!

Sposób #4: Aromatyczny bukiecik ziół

zioła (1)

Poznajecie powyższe zioła?

Suszona lipa na katar i stan podgorączkowy, tymianek na ból gardła, szałwia jako środek wykrztuśny… za każdym razem nie jestem pewna czy przy składaniu mieszanki nie pomyliłam jednego z drugim. Jednak napar z ziół, które mój znajomy zbiera w okolicach swojej wiosce w Arkadii, zawsze stawia na nogi!

Sposób #5: Herbata

herbata

Herbata z prawdziwie greckim towarzystwem

Gdy pierwszy raz w tawernie zamówiłam do obiadu herbatę, kelner podał mi ją razem z… lekiem przeciwgorączkowym. Wszystko dlatego, że herbatę w Grecji pije się głównie wtedy, gdy jest się chorym. W leczeniu przeziębień, kataru i grypy, szczególnie pomocne są ususzone, bladożółto-zielone kwiaty gojnika, czyli herbata górska. Podana w grzejącym kubku bez uszka i z pełną łyżką miodu.

Sposób #6: Świeżo wyciskany sok z pomarańczy

sok z pomaranczy

Świeży sok z pomarańczy możecie zamówić niemal w każdej greckiej kawiarni. Także na wynos!

Nie ma to jak porządna dawka witaminy C! Przeziębienie to jedyny moment, gdy ukochana przez Greków kawa ustępuje miejsca świeżo wyciśniętemu soku z pomarańczy. Albo przynajmniej robi mu miejsce koło siebie… (bo który Grek zrezygnuje z kawy?) 😉

Sposób #7: Depon

Depon brzmi jak imię mitologicznego boga i w jego mocy niedaleko odbiega to od rzeczywistości! Depon to lek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy, do którego Grecy zwracają się przy każdej możliwej okazji okołochorobowej. Dlaczego wpisałam go do domowych sposobów? Bo -cytując znajomą- „każdy ma go w domu, więc jest domowy!” 😉

Jeżeli trzyma Cię choróbsko, to życzę szybkiego powrotu do zdrowia — mam nadzieję, że przedstawione wyżej greckie sposoby na pokonanie przeziębienia szybko postawią Cię na nogi. A może znasz inne sposoby na pokonanie przeziębienia? Jeśli tak, to koniecznie podziel się nimi w komentarzu!

Tsiknopempti czyli Tłusty Czwartek po grecku

Jeden z moich przyjaciół ma totalnego bzika na punkcie grillowania. Niestety polski klimat mu nie sprzyja. Zimniejszą porę roku spędza na zerkaniu w kalendarz i odgrażaniu się co zrobi, gdy nadejdzie lato. Gdy w końcu przychodzą cieplejsze dni, znajomy nie przepuszcza żadnej okazji, by zjeść zamarynowany karczek, przywęgloną śląską albo co tylko nawinie się na ruszt.

Pewnego wieczoru nie wytrzymał. Złapał za węgiel, kawałek kiełbasy z lodówki i rozpalił grill na balkonie w samym środku lutego! I jakim cudem nie odmarzły mu ręce, gdy przez otwierane okno na czwartym piętrze gliwickiego blokowiska przewracał kolejne kawałki mięsa?

Studenckie czasy minęły, ale jedno pozostało na swoim miejscu – grill w środku lutego. Tak w Grecji obchodzi się Tłusty Czwartek…

Tłusty Czwartek w Grecji

[źródło: www.cnn.gr]

Co to jest Tsiknopempti?

Tsiknopempti to grecki odpowiednik Tłustego Czwartku, w którym zamiast toną pączków zajadamy sie niezmierzonymi ilościami grillowanego mięsa. Nazwa „Tsikonopempti” pochodzi od zapachu dymu, przesyconego tłuszczem grillowanego mięsa zwanego „tsikna” (τσίκνα) i czwartku czyli Pempti (Πέμπτη). Możemy więc powiedzieć, że polski „Tłusty Czwartek” to grecki „Dymny Czwartek”. A jeżeli chcemy być bardziej dokładni to jest to „czwartek, w którym unosi się zapach i dym z grillowanego mięsa” (długość nazwy tego święta jest wprost proporcjonalna do biesiadowego szału, który ogarnia wtedy Greków).

Tsiknopempti co roku wypada inaczej – jego data zależy od Wielkanocy. „Dymny Czwartek” obchodzony jest na 11 dni przed „Czystym Poniedziałkiem” i zawsze we wtorek – nie tylko, ze względu na nazwę. Kościół uznaje wtorek i piątek za dzień postny, dlatego „odgórnie” te dni zostały wyeliminowane ze świętowania.

Tsiknopempti to ostatni czwartek przed rozpoczęciem postu. I właśnie perspektywa „bezmięsia”, które nadchodzi wraz z postem, popycha Greków do szaleństwa…

Z czym to się je?

Jagnięce żeberka, boczek, kiełbasy, szaszłyki, steki…  W Tiknopempi na ruszcie każdy znajdzie znajdzie coś dla siebie, w ilościach, których normalnie nie jest w stanie zjeść w… ciągu miesiąca!

Jeżeli w tym okresie będziecie w Grecji to gwarantuję, że o ruszty będziecie potykać się na każdym kroku. W Tsiknopempti Grecy grillują w ogródkach, osiedlowych podwórkach, placykach, na szkolnych boiskach czy głównych ulicach.

Tsiknopempti w Grecji

[źródło: www.eviazoom.gr]

Właściciele tawern korzystają z okazji, dlatego na Tsiknopempti przygotowują specjalne grillowe menu. Jeżeli marzycie o tym, by „Dymny Czwartek” świętować poza domem, to dokonajcie rezerwacji zawczasu – pomimo wyższych cen, restauracje tego dnia dosłownie pękają w szwach! Przesiąknięty tłuszczem zapach wciska się w każdy kąt. Muzyka niesie go w dal, a wszechobecna woń niczym dyskotekowe dymne zasłony głaszcze ciała tańczących. Pod koniec dnia każdy – czy tego chce, czy nie – pachnie jak smakowity kąsek.

 

Osobiście od mięsa wolę pączki z różą i chrupiące faworki. Wiem jednak, że są tacy, którzy za zapach grilla w środku zimy oddaliby wszystko. Jak ten znajomy, który z utęsknieniem, zerka właśnie na kalendarz i odlicza dni do cieplejszych…

A Wam? Jaka wersja czwartku odpowiada bardziej? „Tłusta” pełna lukru na policzkach czy „dymna” z tłuszczykiem wypływającym z nadzianego na widelec kawałka steku? 🙂

O kasztanach na tysiąc sposobów i Święcie Kasztanów w Kastanitsy

kastri-14

Znacie się? Kiedy byłeś mały nabijałeś je na wykałaczki i próbowałeś złożyć w krzywego ludzika. Kiedy podrosłeś, ukradkiem podnosiłeś je z drogi i chowałeś do kieszeni. Obracałeś w jednej dłoni, albo zabierałeś do domu, by w szeregu ułożyć na biurku. Z kasztanami mogłeś zrobić wiele innych rzeczy, ale… czy kiedykolwiek próbowałeś je zjeść?

kastri_kasztany-zbiory

Skorupka kasztanów jadalnych pokryta jest gęstymi kolcami. Byś dostał się do środka niezastąpiony będzie but z twardą podeszwą lub przynajmniej rękawiczki. W łupinie chowa się nie jeden, a dwa lub nawet trzy owoce. No i wcale nie tak łatwo byście się spotkali, bo kasztany jadalne rosną na wysokości powyżej 250 m.n.p.m

kastanitsa-26

Niewielu wie, że kasztana oprócz ugotowanego czy upieczonego można zjeść… na surowo. A jeśli trafisz do Kastanitsy poznasz dużo więcej sposobów na ich przygotowanie!

kastanitsa-17

kastanitsa-4

Kastanitsa, która swoją nazwę zawdzięcza kasztanowcom otulającym zbocza Góry Parnon, czuje się z tego powodu bardzo zobowiązana. Dlatego co roku, w ostatnią sobotę października, w niewielkiej wiosce w Arkadii na Peloponezie nie cichnie muzyka, a tłumy ludzi z jednorazówkami pełnymi kasztanów płyną przez kamienne uliczki. Święto Kasztanów jest okazją do zabawy do białego rana i do podpatrzenia wszystkich cudów, które z kasztanów można przygotować.

kastanitsa_taniec1

kastanitsa_taniec2

Kasztany w swoje święto, jak na solenizantów przystało, są w centrum uwagi. Widać je na zielonych i bordowych bluzach z kapturem, które ubrało pół wioski i które kupić może każdy, kto tu przyjechał. Są na zapalniczkach, lnianych torbach, parasolach i podstawkach pod kubki. Zamieniają się w magnesy na lodówkę albo breloki, zdobią drewniane pudełka i kolorowe świece.

Przede wszystkim jednak zmieniają się w pyszności, o których nigdy wcześniej nie słyszałam. Albo przynajmniej nie zdawałam sobie sprawy, że kasztany nadają się do ich przygotowania.

kastanitsa-6

kastanitsa-23

Kasztany w czekoladzie albo jako „słodycz na łyżeczce” serwowane do kawy… Ryż na mleku z gotowanymi kasztanami… Ciasto, tort, marmolada, nalewka kasztanowa… Czy możliwe, że w tym dobrobycie i różnorodności kasztanowego szaleństwa mieszkańcy Kastanitsy o czymś zapomnieli?