Gdy jesień w Polsce ucieka, jak zgrabione liście wywożone na pace półciężarówki, w Grecji dopiero się rozkręca.
Jak na kobietę przystało przychodzi spóźniona i tylko na chwilę. Ponętnie rozbiera się z płaszcza liści, jak koturny zrzuca owoce z nóg, na których spędziły zbyt dużo czasu.
I choć w Atenach jesień jest bardzo łatwo przegapić (bo czym są pojedyncze drzewa usadzone wzdłuż deptaków w porównaniu z połaciami lasów?!) to są miejsca, w których olśniewa swoją urodą. I wtedy, po raz pierwszy w roku chcę stęsknione za wyspiarskim ciepłem ciało wysłać w głąb lądu.
Gdzie dokładnie? Poznajcie 5 miejsc w Grecji, w których króluje jesień!
Trasa kolejki Odontotos
Na północy Peloponezu, między Diakopto, a odpoczywającą przed najazdem narciarzy Kalavritą, niesie się blaszany stukot. Rodzygotane wagoniki kolejki jadą wzdłuż strumienia, na którym unoszą się pożółkłe i brązowawe liście. Przyklejone do szyby dzieciaki pokazują palcami niewielkie jak schodki wodospady. Wiatr ze zdwojoną siłą przeciska się przez wyżłobione w skale tunele. Tak wygląda jesień na trasie kolejki Odontotos. Więcej o tym magicznym miejscu możecie przeczytać w TYM wpisie.Meteora
Centralna Grecja. Mistyczna mgła przemyka między surowymi skałami z dramatycznie zawieszonymi nad krawędzią XIV-wiecznymi klasztorami. Wyrosły z ziemi jak grzyby po deszczu. Ceglaste dachówki są tylko jednym z odcieni – wtapiają się w płomienne pomarańcze, odcinają na głębokiej sosnowo-jodłowej zieleni…Choć Meteora jest jednymz najbardziej rozpoznawalnych miejsc Grecji, to jesienią nic nie jest tam takie samo.
Pilion
Po wymówieniu słowa „Pilon” przed oczami zawsze mam kolorowe stoki gór spływające do pustych plaż, brązowe paprocie sięgające do pasa i rozciągnięte pułapki-pajęczyny. Tsagarada ze swoim tysiącletnim platanem, Portaria z drzwiami i oknami upstrzonymi malunkami, Milies ze stacją kolejową rzuconą pośrodku lasu – nazwy wiosek brzmią jak zaklęcia, które na jesień przenoszą duszę w serce Tessalii.Jezioro Plastira
– Jezioro! – pamiętam, gdy po pół dniu jazdy znajomy nie wytrzymał ekscytacji i wyjawił cel podróży. Wtedy zrozumiałam jak unikalny dla Grecji jest widok akweniku rozlanego pomiędzy górami. Wtedy też zamarzyłam, by znaleźć się nad nim, gdy zacznie odbijać na swoim lustrze ciepłe jesienne kolory. By w ciepłej chuście owiniętej wokół szyi, stanąć nie nad jakimkolwiek jeziorem,a 750 metrów bliżej nieba. Nad jeziorem Plastira koło Karditsy.
Feneos
Między górami Koryntii jest płaskowyż rozciagnięty jak naleśnik. Są tu rozrzucone na stokach wioski, o istnieniu których przypominają jedynie rozżażone światełka latarni. Nie wiadomo czy w kamiennych domach jeszcze ktoś mieszka. A może wszyscy przenieśli się na stałe do kafenijo przy głównym placu? Kafenijo, gdzie stojący na środku metalowy piecyk unosi papierosowy dymi zapach pieczonych kasztanów? Rozwaleni na krzesłach grają w karty, popijają kawę i niewiele robią sobie z tego, że dla reszty świata po prostu nie istnieją…
Nic a nic się im nie dziwię, po przecież jesień jest właśnie po to, by na chwilę zniknąć. Pod ciepłym kocem, z kubkiem gorącej latte posypanej cynamonem lub gdzieś na szlaku pośrodku niczego.
A Ty gdzie najchętniej zaszywasz się na jesień?