Grecja w sezonie: gdzie znaleźć miejsca bez tłumów?

Aby w pełni sezonu znaleźć w Grecji miejsce bez tłumów potrzeba nieco kreatywności. W sierpniu szczególnie trudno o kawałek raju na wyłączność – plaże pełne są turystów zza granicy jak i samych Greków. Jak w tym chaosie znaleźć oazę spokoju? W którą część Grecji pojechać, by zaznać niezakłóconego relaksu?

balos kreta

Plaża Balos jest jedną z najczęściej odwiedzanych na Krecie, Czasem jednak daje się poznać od bardziej spokojnej strony…

Co mają dzikie tłumy do Najświętszej Mari Panny?

Sierpień jest najbardziej intensywnym pod kątem wakacji miesiącem. Większość greckich firm zamyka się, a pracownicy wyjeżdżają na długo oczekiwany urlop. Wyspy zapełniają się tysiącem leżaków. W sezonie ceny w tawernach i fastfoodach wzrastają nawet o 20% – szczególnie na wyspach, które w parę miesięcy muszą zarobić na cały rok utrzymania.

Szczególnie tłumnie robi się w okolicach 15 sierpnia na Święto Wniebowzięcia Maryi Panny które, nie bez powodu, nazywane jest “wakacyjną wielkanocą”. 

Wzdłuż i wszerz Grecji odbywają się liczne odpusty zwane panigiri. Świętują kościoły imienia Marii Panny i inne noszące imiona świętych. Wysyp tych świąt następuje w okolicach właśnie 15 sierpnia.

panigiri ikaria

W czasie kościelnych panagiri spotkacie prawdziwe tłumy. Nie musicie przed nimi uciekać, bo w tym przypadku w dużej grupie lepsza zabawa

Zamiast nad morzem? Nad poziomem morza!

Jeżeli chcecie trafić w miejsca bez tłumów to podstawowe pytanie, które musicie sobie zadać brzmi: “Gdzie jadą wszyscy na wakacje” a potem… obrócić się na pięcie i ruszyć wszędzie, tylko nie tam. 

W lato zarówno Grecy jak i zagraniczni turyści szturmują wyspy, dlatego sierpień to jeden z najlepszych okresów na górskie wędrówki. Jeżeli czytaliście moje poprzednie wpisy to przyłapiecie mnie na tym, że każdą porę roku uważam za najlepszą do wędrówki po górach (no może poza zimą ;)), ale w sezonie wakacyjnym trekking ma znaczące plusy.

Lipiec, sierpień i wrzesień są idealnymi miesiącami na zdobycie najwyższego szczytu Olimpu – Mitikas. Możecie być niemal pewni, że w tym okresie nie znajdziecie tu śniegu. Nacieszycie się za to ogromem przestrzenii i nieziemskimi widokami na morze, które rozciągają się ze szczytu. O tym jak przygotować się do samodzielnego wejścia na Mitikas przeczytajcie TUTAJ, zaś w TYM wpisie znajdziecie szczegółowy opis trasy wejścia. 

olimp mitikas (2)

Widok na tzw. Tron Zeusa

olimp mitikas (1)

Wejście na Mitikas w promieniach porannego słońca

 

Jeżeli marzą Wam się mniej znane góry to ruszcie na odkrywanie nowych szlaków. Możecie rozpocząć od mało znanego szlaku Menalon na centralnym Pelopolonezie (TUTAJ możecie przeczytać więcej na jego temat), czy ścieżek na zapomnianym półwyspie Methana (gotowe pomysły na wędrówki po półwyspie Methana znajdziecie TUTAJ)

menalon peloponez (2)

Menalon jest pierwszym certyfikowanym przez Europejskie Stowarzyszenie Piechów (ERA) szlakiem w Grecji

menalon peloponez (1)

Szlak Menalon podzielony jest na 8 sekcji. Przejście wszystkich z nich oznacza 75 km wędrówkę. Jeżeli macie ochotę na krótszą wyprawę możecie wybrać jeden lub kilka z fragmentów szlaku.

menalon peloponez (3)

Wiska Dimitsana to tylko jedna z tradycyjnych wiosek przez którą przebiega szlak Menalon

Gdziekolwiek będziecie wystarczy, że otworzycie mapę rejonu i znajdziecie coś w pobliżu. W końcu 80% terenu Grecji to góry – wybierać możecie bez końca!

Bezludna wyspa w szczycie sezonu

Trudno liczyć na bezludną wyspę w trakcie sezonu. Aby w jakimś stopniu ograniczyć tłumy, wybieraj te wyspy, do których dotarcie jest trudne.

Nie każdy ma prywatny jacht, którym może dobić do najodleglejszego i najmniej skomunikowanej brzegu, ale na sam początek możecie skupić się na wyspach bez lotnisk. Przeprawa z dwoma przesiadkami na promym? Jak najbardziej! Im dłuższy dojazd, tym spokojniejsza aura będzie witała Was na miejscu.

Dobrym rozwiązaniem, by uniknąć tłumów są też wyspy bez rozbudowanej bazy noclegowej, jak na przykład znana z pięknej Nike, zielona Samotraka. Na wyspie oprócz naturalnych basenów jest całe mnóstwo miejsc wartych odwiedzenia. Jeżeli potrzebujecie nieco inspiracji to zajrzyjcie do TEGO wpisu.

samotraka (2)

Pozostałości Świątynii Wielkich Bogów na wyspie Samotraka to tylko jedna z atrakcji oferowanych przez wyspę

samotraka (1)

Oblężenie na Samotrace przeżywają nie tyle plaże, a naturalne baseny (tzw. vatres) wyrzeźbione w zielonych wąwozach

By znaleźć mniej oblegiwaną wyspę stosujcie się także do zasady: „im mniej osób o niej słyszało, tym lepiej”. Znacie na przykład wyspę Kythnos? Nie? A szkoda! Bo dzięki prawie 100 plażach, trudno doświadczyć na którejkolwiek z nich dzikich tłumów.

wyspa kythnos (1)

Na plażach Kythnos każdy znajdzie miejsce dla siebie

wyspa kythnos (2)

Wioska Kanala na wyspie Kythnos jest jedną z najczęściej odwiedzanych. Wystarczy jednak przejść na drugą stronę półwyspu, by znaleźć spokojniejszą plażę.

 

A co jeśli już znajdę się w epicentrum turystycznym?

Nawet w najbardziej zatłoczonych miejscach znajdziecie oazę spokoju. Wystarczy zejść poza szlak, przejechać do następnej wioski, a czasem jedynie skoczyć na sąsiednią plażę.  Dłuższe (a nie zawsze super trudne) dojście do miejsca, skutecznie odgania żądne łatwych rozwiązań tłumy.

Jeżeli wylądowaliście na wyspie pełnej ludzi, wystarczy rozejrzeć się za grafikiem w porcie, spakować manatki i ruszyć na kolejną.

 

Mam nadzieję, że po tym wpisie załapaliście nieco pomysłów na to jak spędzić wakacje w Grecji z dala od tłumów. A może w trakcie czytania przypomniało Wam się inne miejsce w Grecji, dalekie od komercji i dzikich tłumów? Dajcie znać w komentarzu. W imieniu wszystkich czytelników obiecuję, że nie rzucimy się na nie dziką hordą. 😉

Nie daj się okraść w Atenach! Poznaj najpopularniejsze triki krętaczy

Ateny, jak każde duże miasto, borykają się z krętaczami. Kiedy Wy odpoczywacie, oni nie próżnują. Z łatwością namierzają beztroskę, by wyciągnąć mniejsze lub większe sumy.

ateny kradzieże

Poznaj najpopularniejsze sposoby wyłudzania pieniędzy: od eurowych kwot płaconych „dla świętego spokoju po zdecydowanie większe, mocno odczuwalne dla wakacyjnego budżetu. W tym wpisie skupimy się na trikach krętaczy — tych, którzy będą z Tobą rozmawiać, uśmiechać się i czarować. A potem omamiać i odchodzić z pieniędzmi. Ba! Pieniędzmi, które sam im dałeś!

Sposób na „hakuna matata”

Czarnoskórzy mężczyźni spacerujący w okolicy Placu Monastiraki i rzymskiej agory wypracowali sobie prosty sposób na zdobycie Waszej kasy. Z szerokim uśmiechem zagadują skąd jesteś, przybijają żółwika. Najczęściej zapraszają na festiwal muzyki afrykańskiej, który dzisiaj (i-sic!- każdy inny dzień w roku) poprowadzą. A potem z wesołym „hakuna matata!” wiążą Ci na ręce rasta-bransoletkę z muliny.

ateny kradzieże (3)

Jest piątka, jest żółwik, a potem… nie ma kasy. Typowa scena krętactwa na hakuna matata” z okolic stacji Monastiraki

Bransoletkę trudno ściągnąć, więc kończysz płacąc co najmniej 2 euro. Ofiarą czarnych uśmiechniętych panów najczęściej padają dzieci. A rodzic w 90% woli zapłacić, niż wytłumaczyć maluchowi, czemu ma oddać bransoletkę, którą już ma na ręce.

Sposób na kwiaty „for free” za parę euro

Kolejni krętacze, na których powinniście uważać to urocze cyganeczki. Z bukietem róż, najczęściej w parach, przemierzają ruchliwe miejsca takie jak Plac Monastiraki czy deptak Adrianou. Obdarowują kwiatkami wszystkich napotkanych. Za darmo.

Często towarzyszą im wzdychania i tysiące dedykacji, że to „just for you” bo jesteś „beautiful”.

ateny kradzieże (4)

Zatłoczone miejsca, takie jak Plac Monastiraki, to prawdzwy raj dla złodziejaszków. Ogrom możliwości, wiele portfelów do opróżnienia…

Mimo, że „for free” to nie odejdziesz bez otworzenia portfela. Cyganki będą szły za tobą tak długo, dopóki nie zapłacisz. Albo nie oddasz róży.

Sposób na lecenie w kulki

Techniką „na kulki” pieniądze wyciąga 3- osobowa grupka, operująca w okolicy metra Thissio. Wyglądają jakby się nie znali.

Jeden prowadzi grę, dwoje udają przypadkowych przechodniów. Na prowizorycznym kartonowym stoliku mieszają 3 plastikowymi kubeczkami. Zadaniem przechodniów jest wyłożenie kasy i odgadnięcie pod którym kubeczkiem znajduje się kulka. 

Początkowo kubeczki są mieszane tak wolno, że trzeba trzeba być idiotą, by nie zgadnąć gdzie jest „skarb”. To właśnie wtedy przechodnie wciągają się w tę głupią zabawę. Co dzieje się potem? Dokładnie nie wiem. Wiem, że jedyny, kto wychodzi z kasą to rozgrywający. 

Sposób „na studzienkę”

Wszelkiego rodzaju grajkowie nadają niesamowitej atmosfery deptakowi wkoło Akropolu. Jeżeli usłyszycie akordeon, a zza klawiszy wychyli się drobniutka mulata buźka, miejcie się na baczności. 

Schemat zawsze jest ten sam. Dzieciak gra i śpiewa, a przed sobą ustawia kubeczek na datki. Gdzie tu jest krętactwo? Kubeczek jest plastikowy i przeźroczysty tak, że w słoneczny dzień kompletnie go nie widać. Dodatkowo stoi tuż przy studzience kanalizacyjnej.  Wystarczy chwila Waszej nieuwagi i… bach! Drobniaki z kubeczka staczają się do studzienki.

ateny kradzieże (1)

Wyłudzanie pieniędyzy sposóbem „na studzienkę” z łatwością wypatrzycie przy Muzeum Akropolu. Jeżeli postoicie z boku przez 10 minut zobaczycie, jak często proceder się powtarza.

Malec zerka w dziurę, a Wy przez swoje niezdarstwo macie ochotę zapaść się pod ziemię. Aby wyrównać straty wciskacie młodemu 5-eurowy banknot. Całkiem udana transakcja za parę centów, które początkowo były w kubeczku, prawda? 

Sposób „na turystę”

Na sam koniec bomba, jeden z najpopularniejszych sposobów wyłudzania pieniedzy od turystów. Przypomniał mi o nim Mikołaj, od którego krętacze wyłudzili 100 euro (!).

Schemat jest zawsze taki sam: dobrze ubrany mężczyzna pyta cię o godzinę/zapalniczkę/cokolwiek. Szybko znajdujecie wspólny język i podobieństwa – niezależnie skąd pochodzisz zawsze będzie miał kuzyna z tego kraju! Poza tym on sam, tak jak Ty, jest turystą. Nieznajomy-znajomy zaprasza Cię na drinka do pobliskiego baru jego przyjaciela. 

ateny kradzieże (2)

Zdjęcie tawerny jest obrazowe – w rzeczywistości nie ma nic wspólnego w opisanym przypadkiem wyłudzania. Za to ubiór zapraszającego na drinka już tak. Krętacz zawsze ubrany jest schludnie, często w marynarkę. Wszystko po to, by łatwiej wzbudzić zaufanie.

Baru niewiele ma wspólnego z opisem, który Ci podał. W Atenach, szczególnie bądźcie wyczuleni na klub Reina. Gdy tylko zobaczycie świetlisty neon klubu, niech żarówka zapali się Wam w głowie – to jeden z najpopularniejszych przybytków wyłudzających kasę!

Przy barze poznacie dziewczynę, która poprosi o kupienie „czegoś do picia”. Rozmowa będzie się toczyć i toczyć, a gdy zdecydujesz, że tematy już się wyczerpały, otrzymasz rachunek za dużo więcej, niż chciałeś zapłacić (zazwyczaj od 100 euro wzwyż). Jeżeli zasugerujesz, że to trochę dużo jak za sok pomarańczowy z ouzo, dwa razy większy od Ciebie osobnik subtelnie wytłumaczy Ci, że albo płacisz albo… długo Cię będą szukać. 

Uniwersalny sposób na wszystkich krętaczy

Oczywiście najskuteczniejszym sposobem poradzenia sobie z wyłudzaczami jest ich ignorowanie. Nie wchodzenie w rozmowy, nie podawanie ręki…

Jednak nie oszukujmy się! Trudno o to w Grecji, gdzie każdy zagaduje Cię na każdym kroku, najczęściej bez totalnie złych zamiarów.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu szybko rozpoznacie niebezpieczne dla Waszego portfela sytuacje. Jeżeli macie znajomych, którzy wybierają się do stolicy Grecji, w ramach przestrogi podeślijcie im ten wpis.

Dajcie znać w komentarzu, czy spotkaliście się z tymi lub innymi sposobami wyłudzania pieniędzy. Dzielenie się taką wiedzą na pewno ułatwi nam zlokalizowanie potencjalnie niebezpiecznych sytuacji. Dziękuję!

7 pomysłów na wędrówki wzdłuż szlaku E4 na Krecie

Najpiękniejsze spotkania z Kretą to te, w których wychodzimy jej naprzeciw. Spotykamy ją na jej własnych drogach.

Jedną z takich możlowości daje nam szlak E4. Idealny, by poznać wyspiarskie sekrety: wioski, gdzie nie docierają asfaltowe drogi, plaże widoczne tylko od strony morza.

Wiem, że nie wszyscy chcą od razu pakować się w poważne relacje, długie wędrówki. Niektórzy zastanawiają się jak taką podróż zacząć, by nie wpakować się w tarapaty.

Dlatego w tym wpisie znajdziecie pomysły na 7 tras wzdłuż nadmorskiego odcinka E4: od niezobowiązującego spaceru przez dłuższą wędrówkę. Niezależnie którą wybierzecie, morze będzie Waszym najlepszym towarzyszem. No to co? W drogę!

Trasa 1#: Paleochora i okolice

Poziom zaawansowania: łatwy
Dystans: zależny od Was
Średni czas przejścia: –
Maksymalna wysokość: –

Położona na malutkim półwyspie Paleochora jest świetnym celem wędrówki w samej sobie. Możecie wspiąć się do weneckiego fortu z widokiem na całe miasteczko albo nieskończone spacerować wzdłuż nadmorskiego deptaku.

Paleochora Kreta (2)

Widok na Paleochorę z twierdzy

Paleochora Kreta (3)

Zejście z twierdzy do miasteczka


Pod wieczór auta mają zakaz wjazdu do centrum. Dlatego wśród życzliwych śmiechów i przy barowej muzyce, bez pośpiechu możecie powłóczyć się po głównym deptaku.

Paleochora Kreta (1)

Centum Paleochory

plaża Krios

Plaża Krios

W Paleochorze możecie także wypożyczyć rower. Na dwóch kółkach warto dojechać do oddalonej o 9 km plaży Krios. Jeżeli z kolei zdecydujecie się na cztery kółka, to wypożyczonym autem ucieknijcie na słynącą z różowego piasku plażę Balos.

Z portu w Paleochorze kursują statki do Sougi, Agia Roumeli, Loutro, Chora Sfakion. Choć w Paleochorze można się nieźle zasiedzieć, to jest ona świetną bazą wypadową: nie tylko na szlaki zaczynające się od niej, ale i dalsze.

 

Trasa 2#: Paleochora – Sougia (przez Lissos)

Poziom zaawansowania: średni
Dystans: 14 km
Średni czas przejscia: 6 godzin
Maksymalna wysokość: 117 m

Pierwsza część szlaku między Paleochorą a Sougią jest łagodna i przyjemna. Podejścia zaczynają się dopiero w połowie dystansu.

Tuż za Paleochorą odkryjecie plażę Galiskari. Prowadzi do niej naturalna skalna brama, a sama plaża jest częstym celem spacerów mieszkańców. Kiedy kamyczki zaczną uwierać Was w pośladki, przejdźcie paręnaście metrów dalej, gdzie czeka piękna piaszczysta plaża Anidri. Nawet jeśli na jedzenie będzie za wcześnie, to  zapewniam, że freddo espresso w cieniu tamtejszej kantyny na pewno będzie miłym przerywnikiem.

Galiskari Paleochora

Plaża Galiskari

Anidri Kreta

Plaża Anidri

3 kilometry za plażą Anidri znów możecie dać nura w niebieskość na malutkiej plaży Astropelekita, której nazwa wywodzi się od pioruna. Sama plaża, wbrew nazwie, nie robi piorunującego wrażenia. Miło jednak pomyśleć, że starożytni wierzyli, że jej białawe skały powstały po tym, jak bogowie olimpijscy rzucili piorun w okolicę.

Z plaży Astropelekita została Wam już nieco ponad godzina drogi do Lissos.

Lissos Kreta (2)

Dojście do Lissos

Po znaczącym mieście, jakim Lissos było w przeszłości, pozostało niewiele. Kilka kamiennych domów z okresu romańskiego, nieco kolumn, dawna świątynia Asklepiosa i to, co zmęczonych wędrówką najbardziej ucieszy – masa cienia i znane z uzdrawiających właściwości źródełko.

Lissos Kreta (1)

Lissos

Z Lissos możecie wrócić do Paleochory. Proponuję Wam jednak przejść kolejne 3 km do Sougii, skąd stateczkiem możecie wrócić do Paleochory. Albo ruszyć dalej aż do Tripiti!

Trasa 3#: Sougia – Tripiti

Poziom zaawansowania: średni
Dystans: 15 km
Średni czas przejścia: 4,5 godzin
Maksymalna wysokość: 294 m

Niewielka Sougia dzielnie broni się przed turystyką. Zapomniana przez tłumy, ciągle jest spokojną przystanią z długą piaszczystą plażą.

Sougia

Sougia

Wędrówka z Sougii do Tripiti zajmie Wam około 4,5 godziny. Z racji tego, że przy Tripiti nie ma żywego ducha, większość decyduje się na powrót do Sougi. Pozostali kontynuują wędrówkę do Agia Roumeli ale to już kolejne 12 km.

Jeżeli szlak Sougia -Tripiti chcecie przejść ją tam i z powrotem zarezerwujcie sobie cały dzień. Jeżeli macie ochotę na krótszy dystans to udajcie się do Tripiti łódką, a potem wróćcie pieszo do Sougii.

Droga między Sougią a Tripiti jest wyraźnie oznaczona, a duża ilość cienia sprawia, że jest przyjemna nawet w gorące dni.

Sougia E4 (2)

Szlak z Sougii w kierunku Tripiti

Po drodze rozglądajcie się uważnie – łatwo przegapić pozostałości weneckiego zamku, który wtapia się w piaskowe kolory. Jedynie Kapliczka Proroka Eliasza wyróżnia się swoją bielą na tle skał.

Tripiti Kreta (3)

Szlak z Sougii w kierunku Tripiti

Sougia E4 (1)

Szlak z Sougii w kierunku Tripiti

Tuż przed zejściem do Tripiti zaskoczy Was wielki oleandrowy krzew z niewielkim źródełkiem. Strumień jest jedyną wodą pitną, która znajdziecie na całym odcinku drogi. Nawet jeżeli woda płynie bardzo wolno, to jesteście szczęściarzami — w lecie strumyk znika kompletnie.

Tripiti Kreta (2)

Szlak z Sougii w kierunku Tripiti

W Tripiti w miejscu, gdzie kończy się wąwóz, w cieniu klifów schował się kościółek św. Mikołaja oraz dziesiątki kóz odpoczywających po godzinnych harcach.

Tripiti Kreta (5)

Tripiti

W nagrodę za wytrwałość skalista plaża Tripiti ze swoimi pionowymi klifami ukoi Was naturalnym cieniem i imponującymi formacjami skalnymi.

Tripiti Kreta (7)

Tripiti

Trasa 4#: Tripiti – Agia Roumeli

Poziom zaawansowania: trudny
Dystans: 13 km
Średni czas przejścia: 5 godzin
Maksymalna wysokość: 460 m

Trasa wiodąca od Tripiti do Agia Roumeli to najbardziej zielony kawałek wędrówki, ale i najtrudniejszy.

Tripiti Kreta (8)

Tripiti

Już na wyjściu z Tripiti szlak poprowadzi Was po rozrzuconych przy morzu głazach i zaangażuje w ucieczkę przed chlustającymi falami.

Tripiti Kreta (1)

Tripiti

Pół kilometra za Tripiti rozciąga się dużo ładniejsza plaża Sedoni, którą upodobali sobie pszczelarze.

Za Sedoni przejścia się zwężają, sypki grunt utrudnia wędrówkę. Fragment jest dla osób o mocnych nerwach, które nie mają problemu z wysokością. W niektórych miejscach będziecie musieli bokiem, trzymając się wystającej skały, za plecami mając przepaść zatopioną w morzu. Niektórzy powiedzą, że jest widowiskowo, inni skupią się nad uspokojeniem drżących nóg.

Nagrodą za trudy będzie piękna Domata. To jedna z tych plaż, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Pionowe skalne ściany wyglądają jak odcięte ostrym nożem, a ich wielkość wbija w żwir.

Domata Kreta (3)

Plaża Domata

Za plażą Domata zaczyna się jedna z najtrudniejszych, ale i najpiękniejszych odcinków kreteńskiego E4.

Agia Roumeli E4

Szlak E4 w kierunku Agia Roumeli

Agia Roumeli Kreta (1)

Szlak E4 w kierunku Agia Roumeli

To tu czeka Was największe podejście, a potem zejście do Agia Roumeli, położonej tuż przy wyjściu z wąwozu Samaria.

 

Trasa 5#: Agia Roumeli – Lutro

Poziom zaawansowania: średni
Dystans: 18 km
Średni czas przejścia: 5 godzin
Maksymalna wysokość: 106 metrów

Agia Roumeli znana jest przede wszystkich jako stacja końcowa Samarii – najpopularniejszego wąwozu na Krecie.

Agia Roumeli Kreta (4)

W dole – Agia Roumeli

 

W Agia Roumeli znajdziecie sporo tawern (szczególnie polecam Kalipso), kawiarnii, a także całkiem rozbudowaną ofertę noclegową.

Zamiast jak większość wychodzących z wąwozu, przebiegać przez wioskę do odpływającego stateczku, zatrzymajcie się i zajrzyjciee nad wypływającą z wąwozu rzekę, a także żwirkową plażę Zeromouri z imponującą jaskinią.

Agia Roumeli Kreta (2)

Rzeka Samaria wypływająca z wąwozu o tej samej nazwie

 

Agia Roumeli Kreta (3)

Plaża Zeromouri w Agia Roumeli

Idąc od Agia Roumeli po godzinie traficie na szaro-brązową plażę z bizantyjskim kościołem św. Pawła. Oprócz świątyni znajdziecie tu także słodką wodę wypływającą tuż przy wejściu do morza.

Agios Pavlos Kreta (3)

Widok na plażę Agios Pavlos (św. Pawła)

Agios Pavlos Kreta (5)

Tuż poniżej tawerny na plaży Agios Pavlos, zaobserwujecie niecodzienne zjawisko. Słodka woda wypływa tuż przy linii brzegowej, po czym, jak gdyby nigdy nic, znika w morskich falach…

Agios Pavlos Kreta (1)

Bizantyjski kościółek Agios Pavlos (św. Pawła)

Dalej przetniecie piękny sosnowy las pełen dzikich cebul i kóz hasających między nimi.

Po pewnym czasie wszechobecną zieloność przerwie surowy krajobraz skalistego wybrzeża, ciągnącego się aż do wyjścia z wąwozu Aradena na plaży Marmara. Tutaj możecie zrobić przerwę na orzeźwiające nurkowanie i jedzenie w tawernie na skale.

Marmara Kreta

Plaża Marmara

Za Marmara, wędrując dalej przez miko-osady Likos i Phoenix, w niecałe dwie godziny dotrzecie do malowniczego Loutro. W drogę możecie ruszyć od razu albo… jutro. Bo wąwóz Aradena, do którego wejście wypatrzycie z tawerny na skale, jest warty zmiany planów.

Trasa 6#: Marmara – Aradena

Poziom zaawansowania: średni
Dystans: 7,5 kilometów
Średni czas przejścia: 2,5 godziny (w górę wąwozu)/ 2 godziny w dół
Maksymalna wysokość: 595 metrów

Na marmurowej plaży, od której Marmara wzięła swoją nazwę, znajduje się wejście do wąwozu Aradena. Choć trasa do opuszczonej wioski o tej samej nazwie ma około 7 km, to wąwóz liczy ponad 15 km i jest jednym z najdłuższych na Krecie.

Aradena Kreta (3)

Wejście do wąwozu Aradena z plaży Marmara

W Aradenie nie spotkacie takich tłumów jak w wąwozie Samaria, Imbros oczy Agia Irini.

Niesamowite jak na takiej małej przestrzeni skumulowały się wszystkie piękności: źródełko w połowie trasy, żółte i różowe kwiatki wyrastające ze skalnych szczelin.

Pionowe ściany wąwozu tworzą wielką zębatkę – skały zachodzą na siebie na zakładkę, a człowiek czuje się jak mały korbik wciśnięty w ten potężny mechanizm.

Aradena Kreta (5)

Wąwóz Aradena

Aradena Kreta (1)

Wąwóz Aradena

Na końcu szlaku czeka na Was wioska Aradena. Choć została opuszczona przez mieszkańców w latach 50. to pozostałe domy dadzą Wam dobry zarys tego, jak wyglądała tradycyjna kreteńska architektura.

Aradena Kreta (2)

Wąwóz Aradena

Aradena Kreta (8)

Opuszczona wioska Aradena

Szczególnie ciekawym punktem jest most łączący obie strony wąwozu Aradena zawieszony na 138 metrach. Stąd możecie wychylić się i podziwiać głębię wąwozu, a co odważniejsi — skoczyć na bungee.

Aradena Kreta (4)

Żelazny most w Aradenie jest najwyższym mostem w Grecji i drugim najwyższym w Europie, z którego można skoczyć na bungee

Trasa 7#: Lutro – Chora Sfakion

Poziom zaawansowania: łatwy/ średniozaawansowany
Dystans: 7,5 km
Średni czas przejścia: 2,5 godziny
Maksymalna wysokość: 122 m

Do Loutro dojdziecie jedynie pieszo lub dopłyniecie łódką. Po kawie w przybrzeżnej kawiarni, gdzie fale wesoło tańczą pod drewnianym pomostem, ruszcie w kierunku plaży Glyka Nera.

Loutro Kreta (2)

Loutro

Loutro Kreta (3)

Loutro

Nazwa plaży Glika Nera wzięła się od słodkiej wody, która podobnie jak na wcześniejszej plaży Agios Pavlos, wypływa spod ziemi tuż przy styku z morzem. Jeżeli nieco wyżej wykopiecie dołek, spokojnie możecie napełnić butelki pitną wodą. W lecie strumień słodkiej wody schodzi do morza — w rezultacie nici z uzupełniania zapasów wody. Za to podczas kąpieli w ciepłym morzu przyjemnie połaskoczą Was zimne prądy.

Domata kreta

Plaża Glika Nera

Za plażą Glika Nera czekają Was spore podejścia, strome klify i w końcu spotkanie z drogę asfaltową do Chora Sfakia. Tuż przed wejściem do miasta możecie zażyć ostatniej kąpieli nad plażą Iligas.

E4 Kreta (2)

Szlak E4 w kierunku Chory Sfakion

Jeżeli wybraliściście się na wędrówkę po wszystkich z 7 zaproponowanych trasach, to w tym momencie możecie sobie pogratulować!

 

Życzę Ci abyś poczuł jak zmęczone nogi szurają o siebie, ale ciągle brną do przodu. Jak spełniona obietnica dzikich miejsc wynagradza klejący się od potu T-shirt. Jak kubki smakowe powiększają i chłoną te same smaki ze zdwojoną przyjemnością. Może akurat na jednym z odcinków kreteńskiego E4?

 

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, to zainteresować może Cię także wstęp do niego, w którym podpowiadam, co musisz wiedzieć, by dotrzeć żywym z Paleochory do Chory Sfakion. Znajdziesz go TUTAJ.

E4 na Krecie: co musisz wiedzieć, by dotrzeć żywym z Paleochory do Chory Sfakion?

Kreteński odcinek szlaku E4 między Paleochorą a Chorą Sfakion nie należy do najłatwiejszych. Ta wędrówka to jednak najlepszy sposób na zobaczenie pięknych krajobrazów i odkrywanie rozległych obszarów dzikiej przyrody, do których nie prowadzą asfaltowe drogi. Ci, którzy go przeszli wiedzą, że warto!

E4 południowa kreta (5)

Agia Roumeli – wioska leżąca przy wyjściu ze słynnego wąwozu Samaria

Dlaczego na przejście 54-kilometrowej trasy powinieneś przeznaczyć więcej dni, niż myślisz? Jak dojechać, gdzie spać? I jak wcześniej zorganizować wędrówkę, by później mieć jak najwięcej czasu do cieszenia się nią? W tym wpisie zebrałam wszystko, co pomoże Ci żywym pokonać szlak na południowej Krecie!

Tydzień w maju albo we wrześniu

Szlak E4 to długodystansowy europejski szlak znany wszystkim wielbicielom wędrówek. Choć przez Kretę ciągnie się przez prawie 320 km, to od zeszłego roku po głowie chodził mi konkretny kawałek: Paleochora – Chora Sfakion.

Odcinek między Paleochorą, a Chorą Sfakion to 54 kilometrów. Na jego przejście wystarczy 3-4 dni, ale lepiej byście zwolnili i zagospodarowali sobie co najmniej tydzień.

Szlak przecina wiele niesamowitych plaż, wąwozów, wioseczek, tawern. Przechodzi też przez miejsca, dla których warto z niego zboczyć: słynną Samarię, wąwóz Aradena czy Tripiti. Skoro już pokonujecie taki kawał drogi na południe Krety to szkoda przez nią przebiec albo odkładać odwiedziny „na potem”.

E4 południowa kreta (9)

Tu jedna z niezwykłych plaż czyli Domata na końcu dzikiego wąwozu Klados

Najlepszy na przejście szlaku jest maj i wrzesień. Pogoda jest stabilna, a obfite deszcze i idące z nimi w parze osunięcia terenu, rzadkie. Wędrówka w słońcu przy średnio 24 stopniach jest przyjemna. Naturalna klimatyzacja w postaci delikatnego wietrzyku uratuje tych, którzy unikają odsłoniętych, nasłonecznionych przestrzeni.

W miarę pewna pogoda oczywiście nie zwalnia Was przed sprawdzeniem prognozy i przygotowaniem się na wszelkie opcje.

Samolotem, statkiem, autobusem, na nogach albo… wszystkim po trochu!

Już samo dotarcie na początek szlaku wymaga nieco wysiłku. Najpierw musicie dojechać na Kretę, a najlepiej do Chani, która ma najlepszą siatkę połączeń z południową częścią wyspy. Do stolicy Krety dostaniecie się promem z Pireusu albo samolotem. Bezpośrednie loty z Polski, jak i z Aten realizują takie linie jak Aegean czy Ryanair.

Z Chani już niecałe dwie godziny jazdy dzielą Was od Paleochory, skąd możecie zacząć wędrówkę. Ze stolicy Krety możecie dojechać także do Chora Sfakion, czyli punktu końcowego szlaku. Oczywiście trasę możecie przejść w przeciwnym kierunku.

E4 południowa kreta (6)

Fragment trasy między plażą Agios Pavlos a Marmara

Szlak E4 nie tworzy pętli dlatego najlepiej skorzystajcie z komunikacji publicznej. Kursy z Chani do Paleochory lub do Chora Sfakion obsługuje KTEL Chanion (odpowiednik PKS). Aktualne rozkłady znajdziecie na stronie www.e-ktel.com/en/services/dromologia

Otwartych przestrzeni i kreteńskich widoków nigdy mi za wiele, dlatego wędrówkę chciałam zacząć 20 km wcześniej – na zachód od Paleochory, przy plaży Elafonisi. Niestety autobusy na początku maja w ogóle nie kursowały w tamtym kierunku. Jak będzie w Waszym przypadku? Najlepiej zadzwońcie do KTEL Chanion i dopytajcie. Do Paleochory udało mi się dojechać autobusem „widmo” nieistniejącym w żadnym rozkładzie.

Gdzie spać, co jeść?

Pokoje do wynajęcia znajdziecie w każdej miejscowości i wioseczce, przez którą przechodzi szlak E4. Im większa miejscowość, tym większy wybór. Szczęśliwie brak tu „hotelomolosów” i innych brzydactw. Najwięcej noclegów znajdziecie w Paleochorze, Chorze Sfakion, Agia Roumeli, a nieco mniej w Sougia i Loutro. Najbardziej kameralne są domki przy plaży Likos i Finikas.

E4 południowa kreta (13)

Pocztówkowe Lutro jest idealne na popołudniowy relaks. W nastrój odpoczynku wprowadza też szlak dochodzący od Agia Roumeli – cień drzew pozwala zatopić się w zieloności i schować przed wszędobylskim słońcem

Tym, którzy wolą hotel pod tysiącem gwiazd polecam płatne pole namiotowe w Paleochorze i całkowicie bezpłatne w Agia Roumeli, tuż przy wyjściu z Samarii. Dalsze odcinki szlaku nie mają bazy campingowej. Czeka na Was za całe mnóstwo plaż. Idealne na rozłożenie namiotu są Anidri, Domata i Glika Nera, choć właściwie przy każdej zatoczce znajdziecie kawałek płaskiego terenu.

E4 południowa kreta (10)

Nawet na skalistym wyjściu z wąwozu Aradena, znalazło się nieo miejsce na nocleg. Na dodatek z widokiem na plażę Marmara

Oferta jedzeniowa jest tak samo rozbudowana, jak noclegowa. Oprócz prowiantu na drogę, który znajdziecie w lokalnych sklepikach czy piekarniach, przynajmniej raz zasiądźcie w tawernie. Nie przepuśćcie okazji, by spróbować oblaną miodem sfakiani pita, która słodkość naleśnika przełamuje serową słonością i nadziewane kwiaty cukinii.

E4 południowa kreta (11)

Sfakiani pita świetnie komponuje się z popołudniową kawą. Nadziewane kwiaty cukinii zaserwujcie sobie jako przystawkę albo jedno z głównych dań. Nie musicie czekać aż zgłodniejecie…

Na tym szlaku umierają ludzie

Właściciel tawerny w Agia Roumeli nie wychodził z podziwu nad ignorancją turystów (szczególnie niemieckich). Rozżalony, przez prawie pół godziny opowiadał jak w odpowiedzi na wartościowe porady, otrzymuje rozbawione spojrzenia. Wzrok pełen przekonania, że „ja wiem lepiej”.

To, że na szlaku między Paleochorą, a Chorą Sfakion umierają ludzie, brzmi dramatycznie. Ale jest prawdą. A to zapuścili się w nieznany wąwóz i utknęły na amen, a to źle oszacowali, ile wody potrzebują. Gdy to piszę w drugiej karcie mam otwarty artykuł o śmierci francuskiej turystki, która straciła równowagę i spadła ze ścieżki. Całkiem niedawno polskie media obiegła informacja o naszym rodaku, który zaginął w pobliżu wąwozu Tripiti.

E4 południowa kreta (8)

Takie widoki tuż za plażą Marmara, w kierunku na Likos i Finikas

Szlak E4 zabił wielu swoją popularnością. Niektórym wydaje się, że skoro tyle ludzi po nim chodzi, to musi być świetnie utrzymany. Jakie będzie ich zdziwienie, gdy zobaczą odcinek kreteński!

Szlak na Krecie oznaczony jest żółto-czarnymi znakami oraz blaszanymi tablicami. Czasem gęściej, czasem rzadziej. Czasem zaś żółto czarne oznaczenia bez zapowiedzi zmieniają się w czerwone osprejowane kropy. Pamiętajcie, że szlaki w Grecji różnią się od tych w Polsce, o czym pisałam nie raz.

E4 południowa kreta (1)

Niektóre części szlaku zostały wykłute w skale. Na tych odcinkach bądźcie szczególnie ostrożni

Jak przebyć szlak bezpiecznie? Przede wszystkim musicie znać swoje możliwości, ograniczenia, a także mieć dużo pokory, by wiedzieć, kiedy zrezygnować. Wędrówkę polecam co najmniej średniozaawansowanym. To nie jest spacer, który robi się „na spontanie”.

Ścieżka przebiega wzdłuż linii brzegowej. Największe wzniesienie ma 460 metrów – nie ma więc morderczych podejść. Są za to piorunujące widoki, pod którymi trzęsą się nogi. Szczególnie gdy po ścieżce możecie przejść tylko bokiem, grząskie kamyczki ślizgają się pod stopami, a na plecach macie parę kilogramów.

E4 południowa kreta (12)

Dzika cebula obrasta połowę szlaku. Poza świeżo zielonkawym kolorem rozjaśniającym trasę, niewiele z niej pożytku, bo jest niejadalna.

Pamiętajcie, że do większości miejsc, przez które prowadzi szlak dojść można tylko na nogach lub dopłynąć łódką. Wielu z Was na pewno doceni tę niedostępność, ale nie ukrywajmy – utrudnia ona jakiekolwiek akcje ratunkowe.

Dla własnego bezpieczeństwa spiszcie wcześniej numer telefonu kursujących stateczków, który znajdziecie przy każdej plaży. Mogą się Wam przydać na powrót lub by ominąć trudniejszy odcinek trasy.

Woda, woda i jeszcze raz woda

By do końca trasy dotrzeć żywym, pamiętajcie dużym zapasie wody. Gdzieniegdzie spotkacie źródła, ale nie bierzcie ich za pewnik. W zależności od pory roku małe oazy znikają, a woda w nich staje się niezdatna do picia.

Ilość wody, jaką potrzebujecie, oceńcie według własnych potrzeb. Ja na dzień wędrówki brałam 3 litry. Nie zdarzyło się, bym wypiła je w całości, ale jak mówi stare polskie porzekadło: lepiej nosić, niż się prosić. Szczególnie, gdy nie ma kogo!

E4 południowa kreta (4)

Źródło Lissos jest jednym z niewielu punktów ze świeżą wodą. Od starożytności wierzono w jego lecznicze właściwości

Zabierzcie ze sobą czapkę i dobre buty trekkingowe. Najlepiej z twardszych materiałów, wykończonych gumą na czubkach. Kreteńskie skały nie mają litości i tną, co popadnie. Przydadzą się także kijki trekkingowe, choć na niektórych fragmentach lepiej mieć wolne ręce.

Przed wyjściem na szlak podpytajcie miejscowych o warunki na trasie. Nawet jeśli nie są urodzonymi wędrowcami, to gwarantuję, że są lepiej poinformowani niż niejeden serwis internetowy. To lokalni pamiętają ostatnie ulewy, wiedzą o osuniętych kawałkach szlaku albo o najbardziej niebezpiecznych partiach. Skorzystajcie z tego!

Czy warto przejść ten szlak i dlaczego tak

Postraszyłam, przeraziłam… Część z Was pewnie już dawno zrezygnowała z przejścia szlaku między Paleochorą a Chorą Sfakion. Dla tych co zostali powiem jedno: naprawdę warto podjąć to wyzwanie!

Szlak przebiega przez mnóstwo przepięknych plaż, takich jak Domata z skalnymi ścianami tak wysokimi, że rozboli Was szyja od zadzierania głowy. Albo jak Agios Pavlos z X-wiecznym bizantyjskim kościółkiem na piasku.

E4 południowa kreta (3)

Na dojściu do plaży Agios Pavlos (św. Paweł) przydadzą się wyższe buty. Jeżeli ich nie macie to przez najbliższe pół kilometra pogódźcie się z piaskiem w skarpetkach

Na trasie zobaczycie mnóstwo magicznych miejsc jak Glika Nera, gdzie słodka woda tryska spod kamyczków, po czym  – jak gdyby nigdy nic – znika w słonym morzu.

E4 południowa kreta (7)

Plaża Glika Nera (Słodka Woda). Z osatnim stateczkiem zwija się personel mikro teverenki na wyspie. Potem poza szumem fal, słychać już tylko staczające się pod kozimi nogami kamyki.

Wędrówkę umilą małe oazy, jak wyjęty z baśni Lissos ze swoim archaicznym źródłem. Albo Loutro z bielonymi domami i lśniącą lazurową zatoka, gdzie w kawiarniach woda hipnotyzująco kołysze się pod drewnianym podestem.

E4 południowa kreta (2)

Jeden z najczęstszych kolorów, jaki będzie Wam towarzyszył podczas pokonywania szlaku Paleochora-Chora Sfakion

Oprócz pocztówkowych punktów, sama droga jest niezmiernie ciekawa. 54 kilometrowy odcinek jest tak zmienny, że ani przez chwilę nie nudzi. O 7 pomysłach na krótsze wędrówki wzdłuż tego szlaku E4 przeczytacie w TYM wpisie. Życzę Wam abyście sami mogli przekonać się o ich pięknie!

Mam nadzieję, że pomogłam Wam w przygotowaniu się do wędrówki nadmorskim odcinkiem kreteńskiego E4. Jeżeli ciągle macie jakiekolwiek pytania, dajcie znać w komentarzu. Z przyjemnością pomogę Wam zaplanować wędrówkę tak, abyście w pełni bezpiecznie mogli się nią cieszyć.

 

Grecja: piekło czy raj dla wegetarian?

Choć Grecy wegetarianizm uważają niemal za chorobę to Ellada jest rajem dla niejedzących mięsa. Aby napełnić brzuchy nie musicie szukać wegetariańskich knajp. Bezmięsne menu znajdziecie w każdej greckiej tawernie.

grecja wegetarianie

Na początku nie było mięsa

Połowa Greków nie wie, a druga połowa tego nie przyzna, ale menu ich przodków opierało się na diecie bezmięsnej. Podstawę żywienia stanowiła słynna śródziemnomorska trójka: zboże, oliwki i winogrona. Z tych produktów starożytni mogli skompletować pełnowartościowy jadłospis. Jeżeli zaś chodzi o mięso, to jedzono je od święta.

Choć obecnie Grecja kojarzy się z ociekającymi tłuszczykiem suvlakami to dieta śródziemnomorska w dużej mierze oparta jest na osprii czyli roślinach strączkowych. Są one są ogromnym źródłem białka i po dziś dzień znajdziecie je w codziennych jadłospisach.

Wegetarianizm w Grecji czyli jak to ugryźć?

Może być dla Was dużym szokiem ale dla Greków kurczak i owoce morza nie są mięsem. Serio, przestałam już liczyć ile razy, na pytanie o „coś bez mięsa” polecono mi wyśmienitego kurczaka w różnorakich sosach albo smażone kalmary.

W niektórych menu możecie spotkać się ze specjalnym oznaczeniem bezmięsnych potraw. To miły ukłon w stronę wegetarian, ale nie dajcie się mu zwieść!

menu grecja

Gwiazdką (*) w menu oznaczono pozycje wegetariańskie. W powyższym przykładzie wśród bezmięsnych potraw znalazły się także smażone kalmary.

Koniec teorii, czas na dowody. Karty każdej greckiej tawerny pełne są wegetariańskich pozycji. Oto one!

Na mały głód: przystawki wegetariańskie

Porcje przystawek są często na tyle duże, że po wybraniu 3 różnych skompletujecie obiad dla jednej osoby.

Ucztę możecie rozpocząć od osławionych czosnkowo-jogurtowych tzatzyków ze świeżo startych ogórków lub mniej znanej favy, czyli kremowej pasty z ugotowanego żółtego grochu. Jeżeli nie macie w planach randki to zamówienie uzupełnijcie o czosnkowo-ziemniaczany dip zwany skordalia. Świetnie komponuje się on z pokrojonymi w plastry gotowanymi buraczkami oblanymi oliwą, zwanymi padzaria.

tzatzyki i sałatka po grecku

Po przygotowaniu tzatzyków (widoczne z przodu) dobrze zostawić je na przynajmniej godzinę w lodówce tak, aby „przeżarły” się aromatycznym czosnkiem.

fava_jedzenie

Stonowany smak pasty z grochu świetnie przełamuje czerwona cebula, kapary, albo oliwki. Dlatego favę najczęściej spotkacie przyozdobioną właśnie takimi dodatkami.

Tylko w Grecji znajdziecie smażone na głębokim oleju kotleciki z pomidorów czyli domatokeftedes albo kolokithokeftedes z cukinii. Zresztą cukinia jest w Grecji wykorzystywana do ostatniego kęsa. Jeżeli będziecie mieli dużo szczęścia to w sezonie traficie na kwiaty kabaczków faszerowane ryżem albo smażone w a’la naleśnikowym cieście.

domatokeftedes_jedzenie

Choć kotleciki z pomidorów są typowe dla kuchni Santorini, to znajdziecie je w wielu tawernach na lądzie. Występują z dodatkiem sera, lub bez ale zawsze podkreślone smakiem świeżo poszatkowanej mięty albo bazylii.

Na przystawkę świetnie sprawdzi się smażony ser saganaki albo dolmadakia czyli mikro-gołąbki zawinięte w liście winogron. Oba obficie skropione świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny.

Jeżeli chcecie zjeść coś mniej „wydziwiastego” to pójdźcie w klasykę: syto obsypane oregano frytki, zwane patates tiganites. Mięciutkie w środku i chrupiące na zewnątrz, ręcznie pokrojone frytki przebijają nawet te belgijskie.

Znajome będą też dla Was gigantes – zapiekany w piekarniku „kuzyn” fasolki po bretońsku oraz podobne do gołąbków lachanodolmades. Choć zbieranie grzybów nie jest w Grecji tak popularne jak w Polsce, to zapewniam Was, że miękkie grillowane boczniaki, czyli manitaria plevrotus, skradną Wasze serca!

Dużo zielonego: sałatki

Choć nie samymi sałatkami wegatarianie żyją, to w Grecji mają w czym wybierać.

Królową stołów, która świetnie łączy się z każdym daniem, jest sałatka po grecku. Po grecku nazwana jest sałatką „wiejską” czyli choriatiki. Im bardziej niedbale pokrojone warzywa i im świeższy kawał seru feta, tym sałątka smaczniejsza. Koniecznie spróbujcie jej w pomidorowym sezonie – sok soczystych warzyw, który wraz z oliwą zbiera się na spodzie miski, aż prosi się, by wytaplać w nim kawałek chleba.

salatka po grecku_jedzenie

Podstawowymi składnikami sałatki po grecku są: pomidory, ogórki, cebula i oliwki. Nigdy zaś sałata, którą „beszcześci” się choriatiki poza granicami Grecji. 😉

Jeżeli chcecie spróbować czegoś mniej oczywistego to polecam wam kreteńskie dakos. Nie ma nic lepszego od sucharkowego pieczywa nasiąkniętego świeżą oliwą i sokiem ze startych pomidorów, które pod wbitym widelcem rozpada się na mniejsze kawałki.

dakos (2)

Na Krecie dakos znane jest także jako kukuwagia czyli… sowa. Nie pytajcie mnie dlaczego. Moja wersja jest taka, że oczami wielkimi jak sowa spogląda na Was i aż prosi się, by złapać ją w paluchy i pożreć bez użycia sztućców.

Przez cały rok zajadać możecie się lachanosalatą z posiekanej kapusty albo melitzanolatą, która choć w nazwie ma sałatkę, to jest gęstym bakłażanowym dipem, najczęściej z nutą cynamonu albo orzechów włoskich.

prasinosalata

W sezonie letnim lachanosalatę możecie śmiało zastąpić lżejszą prasinosalatą czyli zieloną sałatką, najczęściej polaną sosem balsamicznym.

Zieleniną do spróbowania której nieustannie „zmuszam” nie tylko wegetarian jest chorta, czyli jadalna trawa z dodatkiem cytryny i oliwy.

chorta_jedzenie

Na samej tylko Krecie,mieszkańcy potrafią odróżnić ponad 100 rodzajów jadalnych traw. Taka różnorodność chorty sprawia, że jest co próbować.

Dania główne bez mięsa

Jako wegetariańskie dania główne świetnie sprawdza się ladera. Są to różne potrawy jednogarnkowe gotowane lub pieczone z dużą ilością oliwy. Wśród nich odnajdziecie wolno gotowaną w pomidorowym sosie bamies z okry, fasolakia z zielonej fasolki, aginares z karczochami albo arakas z zielonym groszkiem.

arakas

Poza sezonem pomidorowym do przygotowania ladery często używa się soku z cytryny. Na zdjęciu widzicie właśnie taką wersję z zielonym groszkiem (arakas) oraz karczochem (aginares).

Wegetariańskim klasykiem jest giemista – papryki, pomidory, bakłażany lub cukinie wypchane ryżem z aromatycznymi ziołami. Giemista możecie spróbować w wersji gotowanej na wolnym ogniu i pieczonej. Jeżeli znajdziecie tę drugą to nie wykluczone, że w piekarniku po sąsiedzku będzie dochodził do siebie briam: mieszanka warzyw, najczęściej składająca się z ziemniaków, czerwonej cebuli, cukini, bakłażana i dojrzałych pomidorów.

giemista

Na pierwszym planie giemista, czyli nadziewane papryki. Tuż obok nich gotowana jadalna trawa (chorta). Wszystkich wegetarian proszę aby na trzecie danie strategicznie przymknęli oko. 😉

Bajecznie prosta do ugotowania ale i przepyszne jest fakies czyli gotowana brązowa soczewica oraz revithia czyli cieciorka.

ziemniaki i rewithia

Danie z tyłu to własnie gotowana cieciorka z dodatkiem gotowanego pora. Na samym przodzie widzicie niepozorne ziemniaki, które po dodaniu rozmarynu i cytryny zyskały zupełnie nowe oblicze.

Nie zapomnijcie o spanakorizoryżu ze szpinakiem, z dużą ilością cytrynowego soku.

Hop do łapy czyli z wizytą w piekarnii

Greckie piekarnie pełne są wegetariańskich pozycji. I wcale nie mam tu na myśli różnych rodzajów wypiekanego chleba! Do najpopularniejszch śniadań należą pity z ciasta filo wypełnione różnorakim nadzieniem.

Pity to temat rzeka dlatego na pewno napiszę o nich osobny wpis. Na tę chwilę wiedzcie, że w całorocznych ofertach piekarni na pewno znajdziecie: spanakopitę ze szpinakiem oraz tiropitę z serem.  Sporadycznie traficie na prasopitę z porem, patatopitę z ziemniakai czy manitaropitę z grzybami.

pita

Na samym przodzie widzicie pitę mesogiaki pełną pomidorów, papryki i oliwek. Z tyłu tiropita czyli pita z serem.

Jeżeli macie ochotę na coś słodkiego to obok klasycznych rogalików z czekoladą szukajcie wypełnionej kawałkami jabłek milopity, albo kręcącej w nosie cynamowym zapachem, kremowo-budyniowej bugatsy.

 

Jak widzicie grecka kuchnia jest tak bogata w bezmięsne potrawy, że wegetarianie z pewnością nie wyjadą stąd głodni. Ja sama, choć nie wyobrażam sobie życia bez porządnych mielonych, to dzięki różnorodności greckiej kuchni w ogromnym stopniu ograniczyłam mięso. Gorąco zachęcam Was do takich eksperymentów szczególnie, że gorący klimat dodatkowo temu sprzyja.

A jakie są Wasze doświadczenia? Czy podczas pobytu w Grecji spróbowaliście wegetariańskich dań? A może suvlaki jak zwykle wzięły górę nad bezmięsnymi propozycjami? 😉 Koniecznie dajcie znać jak było u Was!