O Trikali trudno znaleźć jakiekolwiek informacje. Chyba, że o tej położonej w środkowej części Grecji. Tymczasem Trikala, niewielka wioska na północnym Peloponezie, jest jednym z najstarszych kurortów górskich. Uzdrowiskiem, które jeszcze do niedawna największą popularnością cieszyło się latem.
Choć w samej Trikali wyróżnić można jej 3 części: dolną, środkową i górną, to w czasie zimy Grecy zgodnie przejeżdżają przez nie wszystkie. Jeżeli pójdziesz w ich ślady zachowaj ostrożność – im dalej, tym stan drogi jest coraz gorszy (uwaga na dziury!).
Na wysokości 1500 m.n.p.m na północno-wschodnim skraju płaskowyżu Killini znajduje się niewielkie centrum narciarskie Ziria. Wielkością może nie poraża, za to widokami…
Oferta centrum narciarskiego skierowana jest przede wszystkim do początkujących narciarzy i rodziny z dziećmi. Jest szkółka narciarska, a także wypożyczalnia sprzętu (od nart przez sanki).
Dwa wyciągi (100 m i 700 m) prowadzą przez oślą łączkę i niewielkie wzniesienie, dlatego zaawansowani narciarze raczej nie znajdą tutaj miejsca na rozwijanie swoich umiejętności. Co nie oznacza, że nie mogą się dobrze bawić…
Skuterem śnieżnym albo pieszo możecie wybrać się na wycieczkę do najpiękniejszych części płaskowyżu, w tym położonego nieopodal jeziora Dasiu czy jaskini Hermesa. Także ci, którzy chcą się nacieszyć widokiem znajdą swoje miejsce, na przykład w położonym tuż przy wyciągu schronisku.
Ceny w schronicku (styczeń 2017) nie są wygórowane. Wypożyczenie nart to 15 euro/dzień, dzienny karnet na wyciąg to 5 euro lub 10 euro w zależności od wielkości wyciągu. Również ceny napojów czy jedzenia serwowanego w schronisku nie odbiegają od tych, do jakich przyzwyczaiły nas greckie kawiarnie czy tawerny (co było dla mnie niewielkim zaskoczeniem, bo wydawało mi się, że ze względu na położenie schroniska, ceny mogą być dużo wyższe).
Trikala jest opcją w sam raz na jednodniową wycieczkę. Znasz inne? Koniecznie podziel się nią w komentarzu. 🙂
PRAKTYCZNIE
Miejsce: Północny Peloponez, płaskowyż Kyllini, ok.150 km od Aten
Dojazd:
– autobusem (KTEL) z Aten lub Patry do Xilokastro, a następnie lokalnym autobusem lub taksówką do Trikali
– mieszany transport (pociąg + autobus/taksówka): z Aten (dworzec Larissa) lub Patry do Xilokastro, a następnie lokalnym autobusem lub taksówką do Trikali
– autem: drogą krajowa w kierunku Koryntu (E94), następnie zjazd na Xilokastro (E65). Po dotarciu do Xilokastro wypatrywać znaków kierujących na Trikalę.
Baza noclegowa: bardzo rozbudowana – mnóstwo hoteli, schronisk i pensjonatów w każdej z części Trikali (bazy noclegowej jest tu więcej niż prywatnych domów)
Strona internetowa z aktualnymi informacjami (jedynie w języku greckim): www.orosziria.gr oraz www.trikala-korinthias.gr
Ja również jakiś czas temu odkryłam Grecję narciarską. Polecam stoki na granicy Republiki Macedonii i Grecji – kurort narciarski Kaimáktsalan. Niesamowite widoki ze szczytu (m.in. na szczyt góry Olimp). Dla znużonych szusowaniem punkt obowiązkowy podczas wycieczki – gorące źródła Loutra Pozar. Świetne miejsce! Zwłaszcza podczas wieczornych i nocnych kąpieli.
To musi być niesamowite doświadczenie: stok za dnia, a wieczorem gorące źródła. Z pewnością warte dodania do narciarskiej mapy Grecji.:) Jeżeli zaś idzie o same stoki to jakiego poziomu trudności można się spodziewać? Zabawią się tylko początkujący, czy bardziej zaawansowani również znajdą coś dla siebie?
Piękny krajobraz. Widoki zachęcają i przyciągają. Może więc zamiast Karpacza wybrać Trikalę na pierwsze narciarskie „kroki”. Tylko czy w marcu będzie tam jeszcze śnieg? I co podaje się w schronisku jako odpowiednik naszej kwaśnicy? 🙂 .Jest coś fajnie przyjaznego w tym obrazie.
Trudno stwierdzić czy w marcu będzie śnieg. Szczęśliwie można na bieżąco kontrolować sytuację za pośrednictwem kamerek zamontowanych w Trikali. Jeżeli zaś idzie o zastępnik kwaśnicy – trzeba pojechać i sprawdzić samemu (sama zapomniałam – uwagę jak zwykle odciągnęło co najmniej sześć rodzajów kaw). 😉
Patrzę, zamykam oczy …. Beskidy? Karkonosze ? …. uśmiecham się.
W tym miejscu jest coś, co przywodzi na myśl znajome tereny. A może to kwestia wszechobecnego śniegu? 🙂