Staruszka przyklejona do taboreciku przed spożywczakiem wyprostowała się i żwawo zamachała. – Najpierw kawa, najpierw kawa! – na pewno miała tysiące historii do opowiedzenia. Zasiadanie w centrum mieściny czyniło ją centrum informacji. Nie tylko kawowych…
Byliśmy spóźnieni. Minęliśmy skuloną babuszkę i od razu ruszyliśmy na szlak.
Gdy po zmierzchu wracaliśmy z wędrówki, taboret był pusty. Gdy w głowie kołotało nam tysiące pytań jedyna osoba, która mogła znać odpowiedzi, po prostu zniknęła.
Rozwiązanie tajemnicy kościoła Agia Marina, jak i samą świątynie, znalazłam sama. To właśnie o niej i o szlaku, który do niej prowadzi, przeczytacie w tym wpisie.
Głowa do góry! Szlak dla wszystkich
Niespełna godzinę drogi na północny-wschód od Aten, u stóp gór Parnita znajdziecie namiastkę Meteorów. Choć kościół Agia Marina wielkością bardziej przypomina standardowy salon niż kompleksy klasztorów zawieszonych na skale, to jest na tyle malowniczy, że warty jednodniowej wycieczki.
Wędrówkę możecie rozpocząć i zakończyć w Avlonie. Pociąg w tym kierunku, odjeżdża z ateńskiej stacji Larissa kilka razy w ciągu dnia.
Prawie 20-kilometrowa pętla należy do łatwiejszych, ale nie nudnych. Drogę do kościoła Agia Marina urozmaicają… inne kościoły!
Do kościoła Agia Triada (Świętej Trójcy) prowadzi asfaltowa droga. Tuż przy niej możecie zostawić auto i rozpocząć wędrówkę
Niecały kilometr od kościoła Agia Triada znajduje się klasztor Neo Studio
Ostatnią świątynią przed właściwym celem jest kościół Profitis Ilias (Proroka Eliasza)
Krajobraz jest bardzo różnorodny. Zobaczycie na nim imponujące jaskinie przyozdobione w ostrokrzewy. Gęsty sosnowy las, który ustępuje miejsca platanom i ziemistą ścieżkę, która zamienia się w przesmyk prowadzący w korycie wyschniętej rzeki.
Odcinek w wyschniętej rzece jest najciekawszy. Formy wyżłobione w dawnym strumieniu, wymagają ciągłego zerkania pod nogi. Nie dajcie się zwieść bo żeby dotrzeć do celu musicie zadrzeć brodę do góry! Zawieszony wysoko na skale kościół Agia Marina wygląda jak miniaturka znanych Meteorów… Kto i dlaczego wybudował kościół hen na górze?
Dlaczego tak wysoko?
Historia kościoła Agia Marina sięga XII wieku. Według mieszkańców Avlony świątynia została wybudowana w miejscu, w którym lokalny pasterz odnalazł ikonę świętej Mariny. Najstarsi z okolicznej wioski Agios Thomas przywołują jednak inną historię.
Święta Marina miała objawić się okolicznemu pasterzowi we śnie. By uhonorować świętą, pasterz postawił niewielką kapliczkę, tuż przy strumieniu u podnóża skały. Gdy nadeszła noc owczarz poszedł rozpalić w niej świecę. Jakie było jego zdziwienie, gdy nad ranem stwierdził, że światełko zniknęło! Po długich poszukiwaniach odnalazł świecę w jaskini na samej górze. Zabrał ją stamtąd, a gdy nadszedł kolejny wieczór ponownie rozpalił w kapliczce u dołu. Jednak na drugi dzień światełko znów było u góry. Historia powtórzyła się kilka razy. Pasterz nie miał więc innego wyjścia jak tylko upamiętnić świętą w miejscu, do którego nieustannie „uciekało” światło.
W jaskini, do której przechodzi się z kościółka, panuje totalna ciemność. U jej końca ustawiono ikonę świętej Mariny. Nie jest to jednak ta sama ikona, którą odnalazł pasterz. Od oryginału odróżnia ją mniejsza liczba detali, a także rozmiar – podobno pierwotna ikona przedstawiała świętą naturalnej wielkości. Gdzie w takim razie się podziała?
Ikona, której nie ma
Mieszkańcy Avlony wierzą, że ikona świętej Mariny cały czas jest w ich miasteczku. Pogłosek nie mogą jednak sprawdzić bo obraz ma znajdować się w kościele położym na terenie jednostki wojskowej.
Z kolei wojskowy duchowny twierdzi, że ikona została skradziona podczas greckiej wojny domowej. By oszacować wartość ikony, złodziej najpierw zdarł zewnętrzną, pokrytą srebrem, warstwę. Gdy tylko rozwiał swoje wątpliwości zabrał najbardziej wartościową część – obraz świętej. Jedyny ślad po ikonie, czyli pozostałe srebro, przez jakiś czas znajdowało się w kościele na terenie kampusu wojskowego. Jednak, jakby zagadek było mało, pewnego dnia i srebro po ikonie po prostu zniknęło.
Kto wie jak było naprawdę? Mieszkańcy Avlony czy ich duchowny? A może przyjacielska staruszka spod sklepu, która tak samo jak ikona po rozpłynęła się w powietrzu?