11 dowodów, że odwiedzanie stanowisk archeologicznych jest zabawa LEGO

Od kiedy pamiętam unikałam stanowisk archeologicznych. Nudziła mnie ich identyczność – widok tłumów w słomianych kapeluszach przewijających się wśród kupy kamieni i powywracanych kolumn. Od niedawna zaczęłam przyglądać się im z bliska. „Bo czemu, by nie…” – ukradkiem dołączałam do przypadkowo spotkanych grup, z wszystkowiedzącymi przewodnikami na czele.

Sporadyczne wizyty powoli zamieniły się w cykliczne wędrówki, którym towarzyszyło jedno uczucie. Dokładnie to samo, jakie pamiętałam z przedszkolnych zabaw klockami Lego.

Lego

Bo choć wydaje się to abstrakcyjne to odwiedzanie archeologicznych stanowisk i zabawę klockami Lego łączy więcej niż się wydaje! Oto 11 dowodów na ich wspólne cechy:

1. Zabawa polega na poskładaniu części

Lego rozrzucone są po niewielkim pokoju, starożytne artefakty – nawet na przestrzeni kilkunastu kilometrów! Oba trzeba przenieść w bezpieczne miejsce, by być pewnym, że nikt się o nie potknie.

Delphi (61)

Muzeum w Delfach

2. Towarzyszą im krzyki, wrzaski i ciągłe przepychanie

I przy zabawie z Lego, i przy stanowiskach archeologicznych każdy chce się dostać jak najbliżej. I o ile na przedszkolnym dywanie dodatkowo w grę wchodziło wyrywanie sobie kolejnych części, o tyle na stanowiskach archeologicznych ręce trzymamy przy sobie (ewentualnie na innym człowieku – byle by nie dotknąć drogocennych reliktów)!

DSC_0610

Ateński Akropol

3. Rozwijają wyobraźnię i sprawdzają dotychczasową wiedzę

Klocki czy ruiny to nie puzzle – nikt nie załączył obrazka z efektem końcowym. Co ostatecznie wyjdzie z połączenia kolejnych części zależy od wiedzy, umiejętności łączenia teorii z praktyką, ale i wyobraźni składającego.

3 (2)

Wnętrze Muzeum Akropolu w Atenach

4. Rozbudzają ciekawość

Zamek Książniczki czy domek dla lalek? Nie zawsze wiedzieliśmy do końca, co chciała zbudować Zuzia z dwoma warkoczami przewiązanymi wstążkami. Nigdy jednak nie baliśmy się pytać. Ta sama ciekawość towarzyszy nam, gdy podrośniemy i po raz kolejny znajdziemy się wśród rzeczy, które nie do końca rozumiemy – stanowisk archeologicznych.

Mykeny

Stanowisko archeologiczne w Mykenach

5. Są nowym punktem obserwacyjnym na znajome miejsca

Ten sam pokój wygląda trochę inaczej gdy leżysz na podłodze, zerkasz przez plastikowe okienko albo w odbiciu lusterka zawieszonego w klockowym domku. Wiecie jak inczej prezentują się znane miejsca z perspektywy stanowisk archeologicznych, albo muzeów, które odwiedzamy tylko od czasu do czasu? Ten, kto ateński akropol podziwiał od strony jego mueum wie o czym mówię…

5

Ateński Akropol widziany z wnętrza Muzeum Akropolu

6. W imię dobrej zabawy godzimy się małe oszustwa i podróbkowe kompromisy

Cena duńskich klocków nie raz zmusiła naszych rodziców do kupienia tańszych odpowiedników. Jednak czy podczas dobrej zabawy zwracaliśmy uwagę na takie detale? Na takie same kompromisy, choć nie zawsze o tym wiemy, godzimy się na stanowiskach archelogicznych.

6

Nieliczni wiedzą, że Kariatydy (podpory w kształcie kobiet) z ateńskiego akropolu to kopie. Oryginały można oglądać w Muzeum Akropolu

7. Gubimy części

Wleciały pod starą szafę, wcisnęły się w szczelinę między podłokietnikiem, a oparciem kanapy… Artefakty, choć większe od klocków, często robią to samo. Najgorzej, gdy przepadają najważniejsze części i zagadka, na którą się składają, staje się nierozwiązywalna.

7

Dysk z Fajstos – gliniany krążek z 241 stemplami, których znaczenie do tej pory nie zostało odszyfrowane

8. Nie lubimy się nimi dzielić

Klocki czy starożytne artefakty, nieważne w jakim są stanie – są nasze i już! Czujemy przywiązanie i nie oddamy ich za żadne skarby. Jeżeli ktoś nam je wyrwie, wyniesie z domu w kieszeni – płaczemy w niebogłosy. I na nic zdają się tłumaczenia rodziców, że trzeba się dzielić.

elgin

Starożytne marmury partenońskie, wywiezione z Aten do Londynu przez lorda Elgina. Obecnie można oglądać je w British Muzeum. Grecja wielokrotnie starała się o ich zwrot. Bez skutku [źródło: fotoforum.gazeta.pl]

9. Efekt końcowy nie zawsze jest zadowalający

Kolega zbudował garaż, w miejscu gdzie miał być ogród. Położył ślizgawkę tam, gdzie miały być schody… Tak, jak przy zabawie z klockami, tak i w przypadku stanowisk archeologicznych nie zawsze wszystko ląduje tam, gdzie powinno.

SONY DSC

Eksponaty znajdujące się na terenie greckiej agory w Atenach

10. Nie lubimy, gdy biorą nas z zakoczenia

Kiedy wydaje się, że wszystko zostało już „posprzątane” zawsze znajdzie się ten jeden element, na który nadepniesz. Gołą stopą, boleśnie. Podczas nocnej wędrówki w kierunku lodówki lub mniej spodziewanym momencie. I nie ważne jak długo będziesz liczył baranki – nie zaśniesz, nie zaznasz spokoju dopóki, nie odpowiesz na jedno pytanie – co z tym fantem zrobić?

Rome_cistern_09

Koryto rzeki Eridanos odkryte podczas budowy stacji metra na Monastiraki. Kolejne archeologiczne odkrycia podczas buowy metra w Atenach przez bardzo długi czas uniemożliwiały dokończenie prac. [źródło: archaeologynewsnetwork.blogspot.gr]

11. Tracimy poczucie czasu

W zabawie klockami i na stanowiskach archeologicznych po prostu wsiąkamy. Nim się obejrzysz, a rodzice ciągną Cię za rękaw i mówią, że pora wracać do domu… Ot, przekleństwo dobrej zabawy. Trzy godziny minęły jak trzy minuty…

SONY DSC

Stoa na terenie greckiej agory w Atenach

Doznałeś podobnego stanu? A może znalazłeś jeszcze więcej podobieństw między odwiedzaniem archeologicznych miejsc, a zabawą klockami LEGO? Koniecznie podziel się swoimi pomysłami w komentarzu! 🙂

8 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *