Jak wygląda winobranie w Grecji?

– Spóźniliśmy się – Rinio zerknęła na mnie przez przerzedzoną kiść winogron. Miała rację. Przespaliśmy początek września – najlepszą porę na zbiory.

Nie przegapiliśmy za to okazji do udanego winobrania. Na szczęście jego powodzenie nie zależało od tego jak dużo i jak ładne winogrona znajdą się w koszykach. To jednak zrozumiałam dopiero się pod koniec dnia…

winobranie w grecji (1)

Jeżeli chcecie wiedzieć jak wygląda winobranie w Grecji, dlaczego winogrona zgniata się gołymi stopami i czemu kilogramy zebranych owoców wcale nie są najważniejsze, zapraszam do czytania…

 

Winobranie? Z czym to się je?

Tegoroczna praca poszła w mig! Pole było małe – raptem sześć rzędów karłowatych półdzikich winorośli. Gotowych do pracy – prawie pięćdziesiąt osób!

Gdy tylko podjechał wyczekiwany pick-up z barelami do ładowania winogron, wszyscy rzucili się do… wyciagania stołu z altanki i wykładania przywiezionych pit, baklaw, słodkich kuluri, sałatek i innych przekąsek. 😉 Po mniej więcej godzinie obżarstwa głowa rodziny postanowiła, że czas ruszyć do pracy.

winobranie w grecji (14)

Założyliśmy rękawice, złapaliśmy za ogrodowe nożyczki i noże, ustawiliśmy przenośne głośniki na dachu czerwonego auta i kołysząc się w rytmie tradycyjnej muzyki, ruszliśmy w pole.

winobranie w grecji (13)

W chylących się ku ziemi winoroślach wyszukiwaliśmy kiści winogron. Z pęczków odcinaliśmy zgniłe i wysuszone kuleczki. Wszystkie winogrona razem z ogonkami trafiały do dużych wiadro-beczułek. Gdy tylko wynogrona wypełniły je po brzegi, beczułki wracały na pick-up’a.

winobranie w grecji (15)

winobranie w grecji (16)

winobranie w grecji (2)

Gdy po godzinie auto było załadowane, przyszedł czas na największą atrakcję – wyciskanie soków! Z półtoralitrowej plastikowej butelki dopiliśmy resztki ciepłego tsipouro i orszakiem – prawie, że weselnym – ruszyliśmy do domu gospodarzy.

 

Dlaczego depczemy wino, które potem pijemy?

W ogródku za domem rodziców Rinio czekał już prawie kompletny sprzęt do wyciskania. Brakowało najważniejszego – naszych stóp! Jak wyglądała cała „procedura” wyciskania soków z winogron?

Zanim owoce zostaną zdeptane są rozgniatywane w kołowrotku zwanym strofilia. Dzięki temu udeptywanie jest łatwiejsze (inaczej kuleczki kulałyby się i uciekały, gdzie tylko popadnie).

winobranie w grecji (4)

Rozgniecione winogrona wpadają do kamiennej „wanienki” wyłożonej siatką. Siatka działa antypoślizgowo – winogrona są bardzo śliskie, dlatego przy detaniu warto dodatkowo złapać się na przykład zawieszonej u góry liny. Wyłożona siatka pomaga też w zgarnięciu winogron, które w ucieczce przed stopami rozpaszają się po całym korytku.

winobranie w grecji (5)

winobranie w grecji (3)

Za tym, aby pracę wykonywać bosymi stopami przemawiają co najmniej 2 argumenty:

  • po pierwsze: bakterie ze stóp pomagają w fermentacji wina
  • po drugie: deptanie jest na tyle mocne i jednocześnie na tyle delikatne, że wydobywamy sok, bez łamania pestek. Małe ziarenka mogłyby zmienić smak wina. Dodatkowo, gdy czujemy winogrona pod stopami, dużo łatwiej jest nam kontrolować wyciskanie i wyczuć moment, w którym powinniśmy przestać.

Soki, które uchodzą z winogron podczas deptania, spływają do kubla ustawionego pod dziurką w dolnej części wanny. Gdy stopy wycisną z winogron co tylko mogą, owoce przenosi się do drewniano-metalowej prasarki, która ostatecznie dociska resztki .

winobranie w grecji (6)

winobranie w grecji (7)

Owoce pracy czyli czy z wydeptanych winogon może wyjść coś dobrego?

Z wydeptanych winogron powstaje nie tylko wino! Owoce wykorzystuje się od pestek do skórki. Po poddaniu winogron różnorakiej obróbce uzyskujemy:

  • petimezi – czyli syrop z gotowanych winogron z dodatkiem cukru. Petimezi możecie użyć jako słodzik do naleśników, jogurtu, lodów czy herbaty
  • tsipouro – 40-45% alkohol ze skórek i pestek winogron
  • moustalevria – czyli deser, który smakuje jak budyń z wina. Możecie go zrobić sami zagotowując sok z winogron z mąką. Pamiętajcie, by u góry posypać go cynamonem i sezamem lub pokruszonymi orzechami włoskimi (mniam!).

Kwintesencja dobrego winobrania

Winobranie to ciężka praca, którą trzeba wykonać. Właściciel pola może znaleźć i opłacić pracowników, którzy ją wykonają. Może też zaprosić rodzinę, znajomych znajomych i… dobrze się przy tym bawić! Grecy wiedzą, jak obowiązki zamienić w dobrą imprezę.

Podczas całego winobrania, nikt nie wspomniał ile kilogramów owoców zebraliśmy. Wiecie dlaczego? Myślę, że nie miało to większego znaczenia…

winobranie w grecji (8)

winobranie w grecji (9)

Prosto po wyciskaniu winogron ruszyliśmy do tańca. Bez tony podkładu, cieni na powiekach, butów na obcasie. W T-shirtach ubabranych od ziemi, z bosymi stopami klejącymi od soku…

Bo winobranie to nie święto wina ogranizowane w winiarniach pełnych równo ułożonych beczułek i stolikami pleśniowego sera z rozmarynową ciabattą .

Winobranie to święto najbliższych, którzy nadrabiają zaległości w tym, co u kogo słychać. Rodziny, która podrywa się do tańca, gdy tylko wujek Stavros zniesie z piętra stary akordeon. Winbranie to pokruszona spanakopita zjedzona z ziemi przez trzyletniego Giorgosa.

Winobranie to część normalnego życia, z którego wyciąga się, ile tylko się da!

winobranie w grecji (10)

winobranie w grecji (12)

winobranie w grecji (11)

Gdy za rok w szklance wesoło zakołysze się wino z tegorocznych zbiorów, wszyscy będziemy pamiętać przejedzoną, przetańczoną i prześpiewaną słoneczną niedzielę. Nawet jeśli w winie poczujemy nutę stóp…

 

Dziękuję Rinio za zaproszenie do wspólnego świętowania! Życzę Wam, abyście choć raz w życiu mieli okazję przeżyć to własnej skórze. Jeżeli ciągle mało Wam dobrej zabawy to zapraszam Was także do przeczytania TEGO WPISU o Święcie Kasztanów na środkowym Peloponezie.

A może już uczestniczyliście w greckim winobraniu? Albo w innej części Europy? Czy proces zbierania i przerabiania winogron bardzo różni się od tego, który opisałam? Koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzu!

Kea: ostatnia zapomniana cykladzka wyspa

Kea nie porwie Cię w imprezowy wir jak Mykonos. Nie zachwyci księżycowymi plażami jak Milos, ani bielonymi domkami zwieszonymi na santorińskiej skarpie. Kea nie będzie drugim Delos – nie przedeptasz tu obok setek starożytych artefaktów; nie zanurzysz się w „Wielkim Błękicie” jak na Amorgos….

Kea nie próbuje dogonić swoich cykladzkich braci. I niech tak zostanie. Bo Kea najlepsza jest w byciu zwykłą Keą.

Kea (10)

Wyspa o dwóch imionach

Dawniej Kea znana była jako Hydroussa – Wyspa Wody. Wszystko dzięki licznym źródłom i naturalnym fontannom ukrytych w wielu zakamarkach niewielkiej wyspy. Do tej pory tryskającą wodę usłyszycie podczas włóczęgi pośród pól i sadów ułożonych na zboczach niczym tarasy.

Obecnie funkcjonują dwie nazwy wyspy: Kea oraz Tzia.

Nazwa Kea wywodzi się od bohatera Keo, pierwszego osadnika wyspy z około 1100 p.n.e. Keo był przywódcą Lokroi i mieszkańców Nafpaktos, którzy w starożytności zjednoczyli wyspę. Z kolei Tzią wyspa została mianowana w czasach imperium osmańskiego.

Choć Kea to najbliższa Atenom wyspa cykladzka, to możecie być pewni, że nie spotkacie tu tłumów turystów. Wszystko przez to, że aby dostać  się na Keę, zamiast do świetnie skomunikowanego Pireusu musicie pofatygować się do oddalonego godzinę od stolicy portu w Lawrio.

Kea (9)

Dzięki temu na Kei ciągle znajdziecie plaże z tylko jedną tawerną, najzwyklejsze pokoje gościnne i mieszkańców, którzy zamiast zabijać się o kolejnego turystę, wolą w spokoju dopić swoją kawę. I za tę prostotę Keę się lubi. Za to, że Kea „nic nie musi”.

Cykladzka nie-cykladzka stolica

Architektura stolicy i jednocześnie największej wioski, Ioulidy, nie przypomina tej biało-niebieskich domków znanych z cykladzkich pocztówek. Przywita Was tu kolorowa szachownica jednopiętrowych domków oddzielonych wąskimi uliczkami, w których nie mieszczą się auta.

Kea (3)

Podczas spaceru po Ioulidzie koniecznie zadrzyjcie głowę do góry i przyjrzyjcie się drewnianym sklepieniom łuków. Przejścia pokryte są równo ułożonymi gałęziami (tzw. „stegadia”).

Kea (1)

10 minut spacerem od Ioulidy spotkacie lwa – najsłynniejszą atrakcję Kea. Nikt do końca nie wie, jakie były kulisy powstania rzeźby liczącej ponad 2600 lat. Lew to zwierzęca Mona Lisa – jego uśmiech jest nie tyle tajemniczy co… dziwaczny.

Kea (7)

Nie przegapcie spaceru na wiatrakowe wzgórze po drugiej stronie stolicy. 26 na wpół opuszczonych młynów, to największy kompleks wiatraków na całych Cykladach!

Kea (2)

Jeżeli wieczór chcecie spędzić w jednej z tawern w stolicy, pamiętajcie o wcześniejszej rezerwacji. Ioulida w weekendy ściąga tłumy wyspiarzy – nam w ostatniej chwili udało się chwycić ostatni wolny stolik w tawernie „To Steki” położonej przy drodze prowadzącej do lwa.

Zajrzyjcie też do tawerny „H Piatsa” po prawej stronie zaraz po wejściu do stolicy. Zasmakowałam jedynie w muzyce na żywo, kolejnym razem na pewno wrócę tu na jedzenie – tłumy mówiły same za siebie.

A oprócz stolicy… czyli co jeszcze warto zobaczyć na Kea

Jeżeli macie taką możliwość to po dotarciu na Keę wypożyczcie auto w porcie. Przyda się na bezdrożach prowadzących do plaż takich, jak ulubienica free-camping’owców Sikaminias czy przepiękna Kaliskia. Z Kaliskia możecie przejść się na krótką wędrówkę do położonej za sąsiednim półwyspem plaży Karthea. Zobaczycie tu z ruiny starożytnego miasta z zachowaną świątynią Apolla i Ateny.

Kea (4)

Kea (8)

Odwiedźcie też Monastyr Panagia Kastriani. Cisza, która tu panuje jest niesamowita. Do tego panoramiczny widok na morze i wyspę Andros w komplecie. Możecie się nimi nacieszyć do woli, bo dwupiętrowy budynek położony na terenie monastyru mnisi zaadaptowali na… pokoje gościnne.

Kea (5)

Kea (6)

Zajrzyjcie też do oddalonej o 5 kilometrów od portu wioski Otzias. Po kąpieli w zatoczkowej plaży, wybierzcie się na obiad do tawerny „Anna” położonej nieco wyżej przy głównej drodze.

Kea (11)

 

Praktycznie:

  • Promy na Keę wypływają z portu w Lawrio do portu w Korissia mniej więcej 4 razy dziennie. Podróż trwa godzinę. Cena biletu normalnego to 12,4 EUR w jedną stronę (listopad 2019).
  • – Do portu Lavrio możecie dostać się autobusem KTEL lub wypożyczonym autem.

Wszystko, co musisz wiedzieć o pożarach w Grecji

W związku z pożarami w Grecji nastąpiła totalna panika. Polskie i zagraniczne dzienniki piszą o „Grecji, która płonie”, „dymie nad Akropolem” i ludzkich tragediach z najdrobniejszymi szczegółami (bo takie generują najwięcej ruchu na ich stronach).

Piszą do mnie znajomi, którzy nie odzywali się od lat. Fora polonijne pękają w szwach. W związku z pożarami wszyscy mają tysiące pytań. W natłoku odpowiedzi brakuje trzeźwego spojrzenia.

Dlatego w tym wpisie zebrałam dla Was wszystkie najważniejsze informacje, które powinniście wiedzieć o pożarach w Grecji.

pożar w grecji

Niebo w Pireusie zasłoniła brudnawa chmura dymu. W poniedziałek 23 lipca 2018 w okolicach godziny 14.00 jeszcze nikt z nas nie wiedział, jak ogromne będą zniszczenia spowodowane przez pożary w okolicach Aten [Fot. Misia]

Pożar w Grecji? To już było!

Pożary w Grecji, które wybuchły w lipcu 2018 roku to nie największe pożary, z jakimi kraj miał do czynienia. Są jednak najbardziej tragicznymi w liczbie ofiar. Do tej pory zginęło 90 osób, prawie 200 zostało rannych, dziesiątki są poszukiwane.

Musicie jednak widzieć, że pożary w Grecji w lecie to „standard”. Wysoka temperatura, drzewa tęskniące za deszczem. Do tego dochodzi głupota ludzka – od wyrzucania papierosowych petów, butelek na pobocze, po właścicieli pól, którzy któregoś słonecznego dnia postanawiają wziąć się za porządki.

Niektórzy twierdzą, że za pożarami w Grecji stoją firmy deweloperskie. Tam gdzie jest las, nie można budować. Nie ma lasu? Nie ma problemu! Pomimo wprowadzenia prawa, które zabrania budowania się na terenach spalonych, po paru latach wszyscy o tym zapominają.

grecja pożar

Attyka „przed” (pożarem). Attyka obecnie. Attyka „po”  – spojrzenie greckiego satyryka na „drugie dno” pożarów w Grecji

Co pogarsza sprawę pożarów w Grecji (i dlaczego wszyscy jesteśmy za nie odpowiedzialni)?

Pożar zaczyna się w chwilę. Ogień przesuwa się po koronach wysuszonych drzew, szyszki strzelają iskrami na wszystkie strony. Jeżeli dojdzie do tego porywisty wiatr mamy gotową trudną po opanowania sytuację.

W przypadku pożarów na terenach zamieszkanych reakcję utrudnia to, że planowanie przestrzenne w Grecji nie istnieje. Każdy buduje gdzie chce i jak chce. Samowolka powoduje chaos w układzie miasta. Kolejne władze zamiast zająć się planowaniem przestrzennym, skupiają się na legalizowaniu postawionych wcześniej nielegalnych budynków. Te dodatkowo, ogradza się wysokimi murami, co jeszcze bardziej utrudnia przemieszczanie się i tak już w pogmatwanych i wąskich uliczkach.

W greckich miasteczkach brakuje planów ewakuacyjnych. Drogi zastawiane są przez zaparkowane samochody po obu stronach. Poza nielicznymi wyjątkami (takimi, jak bogate dzielnice) trudno w Grecji wypatrzeć hydrant pożarniczy.

Mówmy o tym i działajmy, bo tylko to ma szansę coś zmienić.

Nie mówię, byśmy zaczęli obklejać źle zaparkowane samochody, albo bazgrać po nielegalnie postawionych murach (choć to nie głupi pomysł).

Zacznijmy od małej skali. Jeżeli zobaczymy kogoś rzucającego peta na ziemię albo śmieci przez okno w aucie – zwróćmy uwagę! Jak trzeba – opieprzmy! Jeżeli nie zareaguje – działajmy sami. Podnieśmy śmieć, zawiadomy odpowiednie służby o większym wykroczeniu takim jak np. palenie drewna w poże letniej. Działajmy!

Mam znajomych w Grecji. Czy są bezpieczni podczas pożarów?

Jest bardzo łatwy sposób, by sprawdzić czy Was znajomi są bezpieczni podczas pożarów. Zadzwońcie i zapytajcie. Serio, to jest tak proste. Nie czekajcie, aż ktoś oznaczy się jako „bezpieczny” w cudach-wiankach udostępnianych przez media społecznościowe.

Jeżeli nie możecie się dodzwonić do swoich przyjaciół, kontaktujcie się z ich znajomymi. A jeżeli i to nie pomoże to dzwońcie do Ambasady Polskiej w Atenach.

Sprawdźcie, gdzie dokładnie wybuchają pożary. Nie przenoście sytuacji jednej wioski na cały kraj! Nie przenoście pożarów jednego regionu na inny, który znajduje się w zupełnie innej części Grecji. Mówiąc prościej: jeżeli jest powódź w województwie opolskim, to mieszkańcy Warszawy raczej nie wyglądają z niepokojem za okno.

Przy okazji pożaru w lipcu 2018, który miał miejsce w okolicach Aten, wielu myślało, że płoną… Ateny! Trudno się dziwić skoro nagłówki gazet takie jak „dym nad Akropolem” nie ułatwiają zrozumienia sytuacji komuś, kto jest ponad 1000 kilometrów od greckiej stolicy.

pożar w Atenach

Pożar widziany z ateńskiej przedmieść Agios Dimitrios. Płomienie nie dotarły do greckiej stolicy. W Atenach widzieliśmy i czuliśmy jedynie opary dymu.  [Fot. Ivona Makoś-Dzwilewska]


Pożary, które wybuchły w ostatnich dniach miały miejsce 40-50 km od Aten w kierunku na Peloponez (Kineta) oraz w okolicy Rafiny. Spawdźcie zagrożone miejsca na mapie – od razu zrozumiecie odległości.

Wyjeżdżasz do Grecji w gorącym sezonie? Zachowaj spokój i sprawdź te strony!

Dostaję od Was sygnały, że pracownicy biur podróży, z którymi planujecie wakacje, zwyczajnie bagatelizują sprawę. Nie chcę ich tłumaczyć – może wynikać to z ich wiedzy o tym, że pożary w Grecji wybuchają co roku. Z drugiej strony to oni są odpowiedzialni za udzielenie Wam pełnych informacji, a nie jedynie zbyciem Was zapewnieniami, że „wszystko jest pod kontrolą”.

Najważniejsze jest to, abyście po informacji o pożarach zachowali spokój. Weźcie dystans na to, co pokazywane jest w telewizji czy innych mediach (te robią wszystko, by dostać chwilę Waszej uwagi). Sprawdźcie dokładnie, gdzie wybuchł pożar i w którym kierunku się przemieszcza.

Na bieżąco śledźcie:

mapa pozarowa grecji

Mapa pokazująca zagrożenie pożarowe na terenie Grecji i Turcji w dniu 26 lipca 2018 roku. Na stronie Emergency Managment Service znajdziecie mapę całej Europy aktualizowaną na bieżąco.

Upominajcie się o informacje, a jeżeli ich nie dostajecie, sprawdzajcie sami! W przypadku pożarów sytuacja zmienia się z minury na minuty. Informacje, które przekazał Wam znajomy dwie godziny temu prawdopodopodobnie są już nieaktualne…

Najlepsze inicjatywy pomocy ofiarom pożarów są… pomocne

Daleko mi do straszenia Was czarnobiałymi zdjęciami z płaczącymi dziećmi i podpisami o tym, jak w bólu jednoczę się z Grecją. Nie przeplotę zdjęcia profilowego czarną wstęgą. W obliczu tragedii spowodowanej pożarami w Grecji najważniejsza jest konkretna pomoc.

Jeżeli chcecie pomóc – pomóżcie. Zorganizujcie paczkę dla poszkodowanych, oddajcie krew. A jeśli nie możecie pomóc, to nie róbcie nic! Sianie paniki nie pomaga, a łańcuszki udostępniane w Internecie nie działają.

Włączcie się do konkretnych akcji:

  • zbierzcie paczkę dla poszkodowanych
  • oddajcie krew w jednym ze szpitali, które ogłosiły zbiórkę dla ofiar
  • przelejcie grosz – przy okazji tragedii ogłaszanych jest wiele zbiórek. Zanim wpłacicie jakąkolwiek kwotę zweryfikujcie, czy zbiórki są prawdziwe

Taka pomoc naprawdę pomaga!

 

Mam nadzieję, że ten wpis odpowiedział na Wasze pytania odnośnie pożarów w Grecji. Jeżeli nie znaleźliście odpowiedzi na interesujące Was zagadnienie, to dajcie znać w komentarzu – postaram się odpisywać na bieżąco.

Jeżeli znacie inne rodzaje konkretych sposobów pomocy ofiarom pożaru, to również podzielcie się nimi w komentarzu – tak by ułatwić czytającym osobom podjęcie działań. Dziękuję za Waszą pomoc w zebraniu przydatnych informacji i życzę Wam przede wszystkich bezpiecznych wakacji!

7 dziwnych rzeczy, które musisz zrobić na Paros

W czasach, których nikt nie pamięta, na wyspie Paros wydobywano drobnoziarnisty marmur. Z niego uformowano choćby odnalezioną na sąsiedniej Milos piękną Venus i zbudowano grób Napoleona. A dziś?

Sztuka urabiania marmuru powoli odchodzi w niepamięć, dlatego zebrałam dla Was 7 dziwnych rzeczy, na które powinniście znaleźć czas podczas wizyty na Paros.

1. Pobujaj łódką w Naussie

Falowanie kolorowych łódeczek uzupełnia atmosferę najpiękniejszego portu na wyspie. Bujnij łódką – przy nadmorskim deptaku wszystkie są na wyciągnięcie ręki! Port w Naussie jest rozleniwiony w dzień, za to w nocy zamienia się w królową imprezy. Usiądźcie z freddo espresso w cieniu kościółka Agios Nikolaos i zatopcie się w błogiej ciszy przerywanej stukotem muszelek rozwieszonych na straganach z pamiątkami.

Naussa Paros (3)

Naussa Paros (1)

2. Wytaplaj się w błocie

A dokładniej w glinie. Najlepiej tej z plaży Kalogeros położonej tuż przy Molos. Świetny sposób na relaks i ochłodzenie. Skóra miękka jak pupa niemowlaka to tylko jeden z efektów ubocznych! 😉

3. Zagraj w chowanego w Lefkes

Zostaw na chwilę morze i rusz do Lefkes, dawnej stolicy Paros w centralnej części wyspy. Emigranci z Krety, którzy osiedlili się tu jako piersi, skonstruowali labirynt uliczek, w cieniu których możesz chować się przez cały dzień. Kościółki wbudowane są w niemal każdą ścianę!

Nie zapomnij o spacerze główną ulicą Ramnos z klasycystycznymi budynkami i kawie na malutkim, ale gwarnym placu tuż na jej końcu. Jeżeli chcesz przedłużyć spacer rusz na Bizantyjską Ścieżkę, która zaczyna się w Lefkes, a kończy nad morzem.

Paros Lefkes (2)

Paros Lefkes (1)

4. Popływaj w morskich basenach

Zanurz się w Kolymbithres czyli „basenach”, które są najsłynniejszą plaża Paros. Morze przy współpracy z wiatrem wygryzło w granitowych skałach esy-floresy i utworzyło plażę z niesamowitymi kształtami. Znajdziesz to wiele zatoczek, w których możesz rozłożyć ręcznik lub rozciągnąć się na leżaku pod słomianym parasolem.

Kolimbithres Paros (2)

Kolimbithres Paros (1)

5. Zjedz ślimaka

Najbardziej charkterystycznym daniem Paros są ślimaki. Wielkie i małe brzuchonogi, zjecie tu na wiele sposobów: z dipem czosnkowym, w sosie winnym, zapiekane z pomidorami… Mieszkańcy Lefkes są zakręceni na punkcie ślimaków niemal jak ich muszla! Co roku w pierwszą niedzielę po 15 sierpnia organizują Święto Ślimaków!

ślimaki paros

6. Przytul kaktusa

Nigdy nie byłam w Arizonie. Może dlatego kaktusy na Paros zrobiły na mnie tak ogromne wrażenie? Kolczaki na wyspie są OGROMNE. Okrągłe kaktusy są tak pękate, że nie dasz rady ich objąć i wysokie tak, że przerastają Cię trzykrotnie! W czasie kwitnienia na pewno wyglądają spektakularnie.

kaktusy paros (1)

kaktusy paros (2)

7. Skocz na Antiparos

Wystarczy 10 minut byś znalazł się na znajdującej się naprzeciw Paros, wyspie Antiparos. Promy odpływają co pół godziny z Pounta. Co robić na Antiparos? Wyspa znana jest przede wszystkim z pięknych plaż. Pewnie dlatego ściąga miłośników kampingu i… plażowania nago! 🙂 To właśnie na Antiparos znajdziecie plażę nudystów, która była pierwszą oficjalną plażą tego typu w Grecji!

Antiparos (2)

Antiparos (1)

 

Po wszystkich tych aktywnościach ciągle macie sporo czasu? Pobyt na Cykladach możecie przedłużyć wycieczką na Milos. TUTAJ przeczytacie o miejscach, które polecam właśnie na Milos. Z Paros jest także blisko na Mykonos, z którym kompletnie się nie polubliśmy. W TYM WPISIE dowiecie się dlaczego.

A co Wy najchętniej robilibyście na Paros? Może odwiedziliście już tę wyspę i okryliście inne nietypowe sposoby spędzenia czasu? Jeśli tak to koniecznie podzielcie się nimi  w komentarzu.

Podobał Ci ten wpis? Będzie mi bardzo miło jeżeli podeślesz go swoim znajomym, którzy planują wycieczkę na Paros czy w ogóle do Grecji. Dzięki!

 

Dlaczego już nigdy nie odwiedzę Mykonos? (chyba, że ktoś mi za to zapłaci)

Prom wreszcie zatrzymał się w porcie na Mykonos, a tłumy wylały się na prawą stronę, by asfaltową ulicą dotrzeć do centrum lub wodnym autobusem do nowego portu. My zrobiliśmy to, co zawsze – ruszyliśmy w przeciwną stronę, by odkryć najładniejsze zakątki Mykonos. Po dwóch dniach jedyne co odkryliśmy na Mykonos to to, że… nic nas tu nie zachwyca.

mykonos port
Kreowane na przyjazne gejom, kochającym luksus i fanom nocnego życia Mykonos rozczarowało mnie jak żadna inna wyspa. Dlaczego? O tym dowiecie się w tym wpisie…

UWAGA: Jeżeli nie lubicie wpisów narzekaczy, to uciekajcie stąd czym prędzej. 😉 Albo przeskoczcie do bardziej pozytywnych artykułów, których na blogu jest całe mnóstwo np. TEGO o sąsiedniej wyspie Paros.

Krajobraz i wioski, których nie ma

Największym rozczarowaniem podczas wizyty na Mykonos był brak wiosek. Na całej wyspie znajdziecie tylko jedną osadę i jest nią Chora (stolica). Stolica to jedyny zachwycający kawałek ziemi: trendy-bary przy fali z widokiem na „Małą Wenecję”, poduszki ogrzewające murek w bielonej uliczce. Takie wakacyjne widoki oczywiście mają swoją cenę (ale o tym później).

mykonos (2)

Wiatraki są wizytówką Mykonos, ale także wielu innych cykladzkich wysp. Na Mykonos jest ich 16, w najbardziej „pocztówkowym” miejscu zobaczycie ich 7. Dzięki położeniu na wzgórzu, widoczne są z każdego miejsca stolicy, a także jako pierwsze po dopłynięciu do portu.

 

mykonos (3)

„Mała Wenecja” jest najbardziej romantycznym miejscem na całym Mykonos, Najpiękniej wygląda o zachodzie słońca.

Ano Mera to podobno drugia wioska. Piszę „podobno” bo nie nazwałabym wioską skupiska paru sklepów z życiem toczącym się wokół supermarketu.

Reszta Mykonos to wille z basenami pośrodku niczego – z daleka od sąsiadów, od których można pożyczyć cukier (z wyjątkami skupisk na kształt  „mikro-osiedla”).

krajobraz mykonos

Uwielbiam wioski za ich charakter, drewniane krzesła wciśnięte pod platana i choćby najbrzydsze place, na których skupiają się najmniejsze przejawy życia. Na Mykonos tego nie znalazłam.

Wyspa jest naga do tego stopnia, że największą atrakcją było dla mnie drzewo. Zresztą nie tylko dla mnie, bo jeden mieszkańców, wyszedł z założenia, że skoro utrzymanie przy życiu rośliny jest tak trudne, to lepiej ją sobie wymalować.

drzewa na Mykonos

Folklor: co to właściwie jest?

Pomimo czterech muzeów, naprawdę nie mogę powiedzieć nic o kulturze Mykonos. Do końca szukałam usprawiedliwienia takiego stanu rzeczy: może powinnam przyjechać tu poza sezonem? Na początku czerwca wydawało mi się, że wyspę zamieszkują jedynie turyści i nieznający się ludzie.

Jedyny folklor, z jakim miałam do czynienia to panowie popijający piwo na murku przed supermarketem, komentujący każdy przechodzący biust. No i wymęczony Pelikan Petros przewijający się uliczkami Chory, którego pierze nieustannie było maltretowane przez turystów.

pelikan petros

Nie wiem, która to już z kolei „maskotka” wyspy – podobno obecnie w okolicach portu spacerują trzy różne pelikany…

Plaże bez miejsca na ręcznik

Tym, co najczęściej przyciąga turystów na wyspy to obietnica pięknych plaż. Na Mykonos plaże przyciągają tylko tych z pieniędzmi.

Cała południowa część wyspy to zorganizowane nadbrzeża. Leżak na leżaku, człowiek na człowieku. Do tego dudniąca muzyka. Właściciele mają głęboko w poważaniu greckie prawo, które mówi, że przynajmniej 1/3 plaży powinna pozostać wolna do użytku zwykłych śmiertelników.

kalo livadi (2)

Plaża Kato Livadi

Platis Gialos

Plaża Platis Gialos – to tu znajdziecie jedne z najdroższych leżaków na Mykonos (i w całej Grecji)

Do tego nazwy plaż: „Paradise” i „Super paradise”… przepraszam ale mnie nie przekonują. Po pierwsze: każdy ma swój własny raj więc ten wspólny od razu budzi moje podejrzenia. Po drugie, nie wiem w czyjej wizji raj wypełniony jest muzyką tak głośną, że można tylko wlewać w siebie kolejne litry alkoholu (rozmawiać się nie da) i wijącymi się przy rurach półnagimi laskami. Mój na pewno nie…

Sprawę ratują plaże na północy. Nie dzikie, ale naprawdę ładne plaże. To tu ucieka większość lokalnych…

agios sostis

Plaża Agios Sostis

Fokos

Plaża Fokos

Śmieci, śmieci wszędzie…

Mykonos zmaga się z tym samym śmieciowym problemem, co reszta Grecji. Dodatkowo, burmistrz wyspy musi być geniuszem skoro na „wyspie wiatrów” zapewnił kontenery bez pokryw.

Efekt? Śmieci wylatujące z kubłów przy każdym podmuchu wiatru. Plastikowe kubki po kawie, słomki, siatki z supermarketów, puszki po piwie – o ich nadprodukcję można obwiniać turystów. Ale – na wielkiego Zeusa! – niech nikt mi nie wmawia, że worek po cemencie albo ramę okienną leżącą na poboczu, przywiózł w kieszonce pokrowca na aparat jeden z Azjatów…

Pieniądze nie są najważniejsze – chyba, że na Mykonos

Mykonos to wyspa „glamour” znana z najwyższej jakości obsługi. Bawili się tu: Scarlett Johansson, Whoopi Goldberg, Jon Bon Jovi i cała konstelacja innych gwiazd. To ma swoją cenę.

Gdy mówię o luksusie Mykonos nie mam na myśli willi z basenem (standard) czy sieci 3G, która właśnie na Mykonos pojawiła się jako pierwsza w całej Grecji. Kiedy mówię o luksusach, mam na myśli parking na helikopte czy dwa leżaki z parasolem do wynającia za 120 Euro (tabloidy podają cenę także 400 euro – oczywiście mówimy o cenie za dzień!).

helikopter

Wyjazd na Mykonos był jednym z moich najbardziej ekonomicznych wyjazdów (chwała polskim kabanosom! :)). Zawsze próbuję lokalnych przysmaków, ale gdy menu tawern postraszyło mnie tzatzykami za 10 euro, po prostu dałam sobie spokój. Ceny na Mykonos są mocno zawyżone. Szykujcie się, że w supermarkecie zapłacicie o ok. 15% – 20% więcej niż w Atenach, w tawernach – 100% i w górę.

Podsumowanie: czy warto odwiedzić Mykonos i dlaczego nie

Nie zrozumcie mnie źle ale nie życzę nikomu, by poznał Grecję tylko od strony Mykonos. Może to kwestia tego, że odwiedziłam już ponad dziesiątkę innych greckich wysp? A może tego, że od początku do Mykonos byłam nieco uprzedzona?

mykonos

Ja po prostu zamiast muzyki na plaży wolę słuchać cykad; zamiast na leżaku przewracać się na piasku; od hotelu 5* i opcji all inclusive wolę namiot i widok na błyszczący w morzu księżyc. Jeżeli to co mówię jest Ci bliskie, to Mykonos prawdobnie nie jest dla Ciebie. Sama z wyjazdu powinnam zrezygnować już na etapie, gdy dowiedziałam się, że nazwy wyspy się nie wymawia, tylko wykrzykuje (MY-KO-NOS!!!)

Fokos (2)

Grecja ma całe mnóstwo pięknych zakątków. Mykonos się do nich nie zalicza.

Wiem, że są tu tacy, którym wyspa się spodoba (w końcu skądś się biorą te dzikie tłumy!). Jeżeli lubisz imprezy do białego rana, uchodzisz za „party animal” to możesz bookować bilety.

Beze mnie. Bo ja na Mykonos nie wrócę. Chyba, że ktoś mi grubo zapłaci. Wtedy z plikiem banknotów pojawię się w Chorze, by wszystko wydać na kolorowe drinki w odpicowanych barach z równo wyczesanymi kelnerami.

mykonos (4)

A Wy? Odwiedzilibyście Mykonos?